środa, 27 czerwca 2012

"Tylko wariaci są coś warci". Szczęśliwie, jestem wariatką!


Nemo est casu bonus.*


Avril | Av | Folle 
1 IV 1995 rok | 17 lat | Portland, Maine, USA
Czarownica | Pokój 21 

Kto ocali w nas słońce
gdy w źrenicach się zbiera na deszcz
i drży już na westchnień wietrze
tunika utkana z łez**

Rozgoryczenie, ból, żal, smutek… Czasami wracają do nas w najmniej odpowiednich momentach. 
Siedzisz z przyjaciółmi w kawiarni, pijecie herbatę, śmiejecie się, wspominacie stare, dobre czasy. Nie widzieliście się od dziesięciu lat, a teraz wpadliście na siebie cudem. Skąd mogłaś wiedzieć, że akurat będą na wycieczce w Tulsie? Przecież odkąd przyjmujesz leki, twój dar jasnowidzenia jakby zaniknął. 
- A co u twoich rodziców, Avril? – pyta jedna z dawnych przyjaciółek. Wszyscy uwielbiali twoich rodziców. Jak masz im powiedzieć, że od dziesięciu lat ich nie ma? Że nie żyją, przestali istnieć, zniknęli? 
- Dobrze – kłamiesz. Przecież nie można zostać zabitym przez coś, co nie istnieje. Oni nie wierzą w wampiry. Nie wierzą w czarownice. Gdyby wiedzieli, kim jesteś, prawdopodobnie zabiliby cię ze strachu o swoje własne życia. 
Choć bezgranicznie wierzysz w ludzi, nigdy nie zdradzisz im swojej największej tajemnicy. Nie. Musisz żyć. Czasami nie warto umierać. Ale czy warto żyć dla czegokolwiek?
Uśmiechasz się z wysiłkiem, wierząc, że smutek w twoich zielonych oczach da im coś do zrozumienia. Nie chcesz iść, ale musisz już wracać. Zbliża się noc. Nocami nie jest bezpiecznie. 
Snujesz się ciemnymi ulicami, zapominając – a może nie chcąc pamiętać? – że wystarczyłoby zwykłe pstryknięcie palcami i już byłabyś w domu. Zastanawiasz się. Namyślasz. Nakręcasz różowy kosmyk włosów na palec, wydobywając z niego drobne, niemalże niezauważalne iskierki mocy. Mocy, siły, ducha, magii… Czy ona jeszcze kiedykolwiek do ciebie wróci?
Mijasz szkolną bramę, jedynie kątem oka dostrzegając jakiś niepokojący cień.
Cienie… Ostatnio coraz ich więcej. Czają się, czekając, aż stracisz kontrolę. Odzywa się uśpiony instynkt. Cień, stwierdzasz, to niebezpieczeństwo.
A może to tylko twój wymysł. Czy nie mówili ci, że twój stan psychiczny się pogarsza? Że zwariowałaś? 
Nie zdajesz sobie sprawy, że wypowiedziałaś swoje obawy głośno. Na szczęście, jesteś już w swoim pokoju, gdzie nikt nie może cię usłyszeć. Taką masz nadzieję.
- Ale ty zawsze byłaś zwariowana. Poza tym, tylko wariaci są coś warci, prawda, Avril? – Głos za tobą nie budzi wątpliwości, co do tożsamości jego właściciela. Rzucasz się na niego z radosnym piskiem. Z nim jesteś bezpieczna. Tu cienie cię nie dopadną.

Czy wiesz, kim jest Avril Folle? To ta niesamowita mała czarownica, która kiedyś, dla własnego kaprysu, za pomocą magii przemalowała połowę szkoły. Metr pięćdziesiąt dwa czystej energii, magii i pogody ducha. Z jasnymi blond włosami, różowym – a czasem i zielonym – pasemkiem oraz trzema kotami chodzącymi za nią krok w krok może sprawiać wrażenie miłej, nieszkodliwej wariatki. Nie dajcie się zwieść pozorom.

Czy wiesz, jaką moc ma Avril Folle? Czarownica z uśmiechem na twarzy wykorzystuje swoją moc do wszelakich celów. Pozwala sobie na niemalże wszystko, począwszy od dosłownego zmycia komuś głowy, na spaleniu mu włosów skończywszy. Ziemia, Ogień, Powietrze, Woda a nawet niedoceniany Duch, są na każde skinienie jej długiego, drobnego palca. Z tym ostatnim wiąże się jednak wiele problemów. Czasami słyszenie czyichś myśli, widzenie przyszłości czy przeszłości, wskrzeszanie zmarłych i bycie przez nich odwiedzaną nie są przyjemne. Jedynie możliwość swobodnej rozmowy z jej zwierzakami jest na co dzień przydatna i miła.

Czy wiesz, co obecnie dzieje się w życiu Avril Folle? Smutek, żal i czarna rozpacz. Jej historia została wzbogacona o naprawdę poważny zawód miłosny, o którym nikt nie powinien się nigdy dowiedzieć. I nikt, na dobrą sprawę, nie wie. Stara się być taką, jak dawniej, ale ma świadomość, że się zmieniła. Poza tym, popadła w depresję, z której musi się wyleczyć. Wszelkie kuracje naturalne zawiodły, przez co nakazano jej przyjmować zwykłe tabletki śmiertelników. Jednym z efektów ubocznych jest to, że, no, cóż…
Avril Folle utraciła swoją moc. A przynajmniej została ona stłumiona, przygaszona…

Czy wiesz, co u autorki Avril Folle? Założyłam dla Was nową Szkołę. Właśnie skończyłam jedną, więc czemu nie? Avril w nowej odsłonie. Zobaczymy, jak się sprawdzi. Zapraszam do wątków ;3
I tak na koniec mi wpadło do głowy... Witam wszystkich serdecznie!

ZAPISKI:

Nieszczęścia są parami. Tak zwyczajowo.



*(łac.) Nikt nie jest dobry przez przypadek.
**”Zaułek zgaszonych snów”- Giulietka z Cytaty.info

127 komentarzy:

  1. [Miałam zacząć, to zaczynam ♥ Przyjęłam, że się znają i lubią.]

    Jakże dziwnie było jej tu wracać. Wampirzycy w szkole. Cała afera spowodowana jej wcześniejszym, pierwotnym przybyciem jakoś...Przytłoczyła ją. Będąc starą Kath za specjalnie by się tym nie przejęła. Teraz zaś było całkiem inaczej.
    Przekraczając progi dobrze jej znanego budynku uśmiechnęła się lekko do siebie. Wokół panowała cisza, która otulała ściany budynku. Stary zegar wiszący na jednej z nich zatrzymał się na godzinie drugiej. No tak, pewnie długo nikt nie wymieniał baterii. Snując się niczym cień po korytarzach przed oczami mignęła jej znajoma twarz. Rudowłosa przystanęła i przechyliła głowę na bok przyglądając się owej dziewczynie. Dopiero po chwili oświeciło ją. Avril? Avril! Migiem znalazła się przy dziewczynie. - Av!- Zawołała wesoło i uścisnęła ją delikatnie. Ot za tą małą czarownicą się jej tęskniło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rudowłosa nigdy nie skrzywdziłaby Avril, lecz rozumiała ją. Bała się jej i koniec. Jednak usłyszawszy pisk blondynki zaśmiała się cicho. Kiedy się od niej oderwała zlustrowała czarownicę wzrokiem, a na jej twarzy zawitał blady, łagodny uśmiech. -To wskakuj mi na plecy i idziemy do jakieś restauracji. Zamówimy największe porcje lodów, będziemy jeść a potem wyczarujesz mi super sylwetkę.- Rzuciła rozbawiona kręcąc głową. - Od kiedy tu jesteś? Miałaś przyjechać do Norwegii do mnie.- Dźgnęła go delikatnie w bok.

    OdpowiedzUsuń
  3. Matthew podjechał pod gmach szkoły swoim czarnym audi. Każdy kto go znał, mógł już rozpoznać jego przyjazd chociażby po specyficznym odgłosie, wydawanym przez jego samochód. Zaparkował go w odpowiednim miejscu, a potem z bagażnika wyjął swój wielki bagaż opatrzony w tabliczkę z jego imieniem. Chłopak nie miał zielonego pojęcia kto mu ją przyczepił, ale miał do niej jakiś sentyment i, choć w sumie go irytowała, nie był w stanie jej zerwać.
    Jeszcze przed przyjazdem w to miejsce, zarezerwował sobie pokój na poddaszu, o którym marzył już od dawien dawna, ale zawsze był on zajmowany przez kogoś innego. Tym razem jednak mu się udało, więc wyrwał do budynku jak najprędzej by zwiedzić swoje nowe lokum. Dowiedział się również, że będzie miał współlokatorkę, więc miał cichą nadzieję, że to któraś z jego przyjaciółek.
    Uśmiechnął się szczerze, kiedy znalazł się już w środku i poczuł ten znajomy zamach, który spokojnie mógł nazwać zapachem domu. Tęsknił za tym miejscem i cieszył się, że ponownie tu jest.
    Na poddaszu znalazł się naprawdę bardzo szybko. Otworzył z hukiem drzwi i mało co nie wylądował plackiem na ziemi, ponieważ jego walizka zahaczyła o framugę. Narobił wiele hałasu, ale jakoś specjalnie się tym nie przejmował. A to wszystko dlatego, że pomieszczenie było dla niego idealne. Wiedział, że w pokoiku obok ktoś już jest. Słyszał oddech i bicie niespokojnego serca. Słyszał też, że owy ktoś się do niego zakrada, więc postanowił chwilę zaczekać.
    W jednej chwili rozległ się radosny pisk, a on już wiedział, że to Avril. Ależ on za nią tęsknił! Ostatnio jego samopoczucie wymagało wiele do życzenia, więc rozpaczliwie potrzebował towarzystwa takiej osoby jaką była Folle.
    Pochwycił ją w ramiona i wysoko uniósł. Ściskał ją mocno, ale nie za mocno, tak by jej jednak nie udusić.
    - Cholernie się cieszę, że to akurat TY będziesz moją współlokatorką- powiedział natychmiast- Na Anioła, dziecino, tęskniłem!

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam, witam. Jasne, że tak! :D ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Machnął tylko niedbale ręką na jej słowa. Czy to było ważne KTO był właściwie KOGO lokatorem? Ważne, że byli razem.
    Uniósł brwi, kiedy zaświergotała i pobiegła do siebie, zostawiając go samego. W takich momentach było to raczej do niej niepodobne. Wyobrażał sobie, że będzie musiał się rozpakowywać z Avril na karku, a tu proszę...
    - Znając Twoje pomysły, zastanawiam się, czy mam się bać- powiedział zaraz potem i ruszył za nią, przy okazji zwiedzając resztę ich lokum- Ładnie tutaj- stwierdził ot tak, a kiedy zobaczył jej minę, szybko dodał- Nie martw się, nie odbiorę Ci tego pokoju- zaśmiał się cicho i krótko.
    Uwielbiał tą dziewczynę, naprawdę. Cóż, fakt, początki łatwe nie były, a i nawet teraz jeszcze czasem go irytowała, ale... kto nie irytuje Matta? No właśnie, a więc to zupełnie normalne. Przede wszystkim, Folle miała na niego dobry wpływ. Częściej się uśmiechał i ogólnie zachowywał jak jeszcze przed przemianą.
    Jak to u Matta z dziewczynami wygląda- każdy wie. Jeszcze niedawno (niedawno jak na wampira) łamał na swojej drodze wiele serc pięknych niewiast. Teraz już stara się tego nie robić, ale słabość ma do nich nadal, więc jeśli któraś tak bardzo chce się przejść z nim do łóżka to... czemu nie? Knightowi podoba się kilka kobiet ze szkoły, w tym oczywiście Avril, która była przeurocza, ale był jednak nadal zdania, że jest wampirem, więc kochać mu nie wypada.
    ~ Matt

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszył tylko ramionami. Coś znalazłoby się na pewno, ale z pewnością Matthew nie zamierzał tego nikomu wyjawiać. W końcu był Mattem, który nienawidził uczucia słabości.
    Pomaszerował posłusznie za dziewczyną. Wreszcie oparł się o jedną ze ścian i przyglądał się poczynaniom Avril. Oczywiście parsknął śmiechem, kiedy jej malutka postać została wręcz przykryta stosem ubrań. Już miał się pytać czy nic jej nie jest, kiedy na nowo usłyszał jej monolog.
    - Widać lubisz się chwalić- zauważył z lekkim przekąsem, a potem wziął od niej szkatułkę.
    Dokładnie ją obejrzał, a kącik jego ust powędrował ku górze.
    - Chcesz mi się oświadczyć? Nie, nie. Czekaj...- podrapał się wolną ręką po głowie- To zapewne jakaś stara pamiątka po Twojej babce, którą chcesz mi teraz wręczyć. To jakaś śmiercionośna broń na wampiry, hę? Już chcesz się mnie pozbyć?- uniósł zabawnie brew, ale widząc jej minę, przestał się nabijać- W porządku, już otwieram.
    W momencie, kiedy ją otwierał, dziewczyna poinformowała go o swoim wypadzie do Norwegii. Cóż... Matthew nie był z tego powodu zbytnio szczęśliwy, ale przecież Folle miała prawo podróżować gdzie tylko chciała. Jego stosunek jednak trochę się zmienił, kiedy ujrzał znajomy mu herb na sygnecie, który leżał na dnie pudełeczka.
    - Skąd go masz i po co właściwie byłaś w Oslo?- mruknął dość niemiło.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Wypoczywałaś?- mruknął, lustrując ją dość chłodno spojrzeniem.
    Wysłuchał jej jednak spokojnie, obracając w palcach rodowy sygnet.
    - Na aukcji internetowej? Kto, do cholery, sprzedaje moje rodzinne pamiątki w internecie?!- warknął.
    W ten oto sposób Matthew rozpoczął swoje rytualne chodzenie w kółko po pokoju. Ten kto go znał, natychmiast mógł rozpoznać, że jest zdenerwowany.
    Westchnął wreszcie ciężko i ponownie popatrzył na Avril.
    - Dziękuję. Wiem, że chciałaś dobrze- skinął głową- Chciałbym jednak się dowiedzieć od kogo go zakupiłaś- zmrużył lekko oczy- Da się to zrobić?
    Knight wierzył w swoją przyjaciółkę. Jeśli nie w jakiś normalny sposób to mogła zdobyć informacje inną drogą. W końcu była czarownicą, prawda? Jakieś małe czary-mary i gotowe, hm?

    OdpowiedzUsuń
  8. [Heej. :) Ależ oczywiście, że tak. To kto zaczyna? Pytam się dla wszystkiego, może masz jakiś błyskotliwy pomysł w porównaniu do mnie. ;D]

    OdpowiedzUsuń
  9. [No problem, easy xD No racja, racja :D]

    OdpowiedzUsuń
  10. Posłusznie znalazł dla siebie krzesełko i dostawił je obok niej. Usiadł na nim, opierając się plecami o oparcie i zaczął się przyglądać jej poczynaniom.
    Matthew rzeczywiście zauważył jej tapetę i miał ochotę natychmiast spytać kto to taki. Czyżby Avril miała wybranka i nie chciała się tym chwalić? To nie było do niej podobne. Chłopak stwierdził jednak, że to może chwilę zaczekać i zapyta ją o ową sprawę później. Przecież gdyby Folle zamierzała wychodzić za mąż to chyba by mu powiedziała, prawda? Jak na razie musiał się koniecznie dowiedzieć kto i dlaczego handlował jego rodzinnym sygnetem.
    - Swoją drogą- odezwał się w końcu- Ile mam Ci za niego oddać?- zerknął na nią z uniesioną brwią- Włamywanie się do państwowych serwerów?- zaśmiał się cicho- Doprawdy, myślę, że to nie będzie konieczne. Przecież są jeszcze Twoje cudne rączki, które za pomocą cudnej główki są w stanie zdziałać wiele rzeczy, czyż nie? W końcu jesteś czarownicą- wzruszył ramionami.
    Śledził ją wzrokiem, kiedy wstała, podeszła do szafki i ewidentnie połknęła jakąś tabletkę, popijając ją wodą. Zmarszczył brwi. Jego przyjaciółka naprawdę zachowywała się trochę nie jak ona. Czyżby czegoś nie zauważył?
    - Avril, że tak spytam... wszystko w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  11. Matthew ponownie zabawnie zmarszczył czoło. Dziewczyna była jakaś dziwnie skryta. Kiedyś nie było trzeba dwa razy prosić ją o jakieś czary-mary, a teraz ewidentnie unikała tego tematu jak ognia. Ogólnie wydawała się być jakaś taka przygaszona, co już kompletnie nie było do niej podobne. Czyżby to przez tego chłopaka na tapecie w jej laptopie? Nie, niemożliwe. Przecież miłość uskrzydla, a nie dołuje, prawda? Chyba, że jest to miłość nieszczęśliwa, ale czy wtedy dziewczyna miałaby na tapecie zdjęcie z nim? Czarnowłosy rozmasował sobie skronie. To wszystko trochę przerastało jego możliwości ogarnięcia takowych spraw.
    Zaraz potem wpatrywał się już w nazwisko sprzedawcy. Pokiwał powoli głową, a jego źrenice natychmiast rozlały się po całej tęczówce. Teraz jego oczy miały kolor otchłani. Przepaści. Zupełnie jak u dzikiego kota. Był zły.
    - Mogłem się tego spodziewać- mruknął- Popieprzona rodzina Kurta- mówił teraz już sam do siebie- Są jak karaluchy, żerujące na innych. Kiedyś wybiję całe ich stadko- ostatnie zdanie już wręcz wyszeptał.
    W głowie bez problemu zanotował sobie dokładny adres, który w najbliższym czasie będzie musiał odwiedzić. Potem zamknął jej komputer i wstał. Poklepał dziewczynę po ramieniu.
    - Zasługujesz. Dziękuję, Av- skinął głową, a potem wsunął pierścień na palec- Swoją drogą, musimy pogadać- oznajmił, wyciągając kluczki od samochodu z kieszeni i kierując się do drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Szczerze mówiąc... to nie bardzo.xdd ale moze razem na coś ambitnego wpadniemy?xD]

    OdpowiedzUsuń
  13. Najpierw spojrzał na rękę, za którą trzymała go Avril, a potem bezpośrednio na dziewczynę. Jego wzrok był trochę groźny, ale uśmiech na ustach łobuzerski.
    - Naprawdę sądzisz, że ja, Matthew Knight, nie zrobię czegoś tylko dlatego, że Ty tak mówisz?- uniósł brwi- Przecież mnie znasz- wzruszył ramionami- Jeśli ktoś mi mówi bym czegoś nie robił to zrobię to tym bardziej.
    No cóż, taki już był, więc po co miałby owijać w bawełnę.
    - Właśnie dlatego nie mogę Ci nic takiego obiecać, Avril. Przykro mi- odparł miękko choć nie wyglądał na takiego, któremu przykro- Jedziesz na te lody, czy nie?

    [To gratuluję :) Ja znów się nie wyspałem. Do dupy z taką pogodą.]

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Ojć wybacz. Przeoczyłam :**** ♥]

    Katherine uśmiechnęła się szeroko. Kiedy uznała, że Avril trzyma się mocno odparła.- Mówisz i masz.- Odparła wesoło, po czym z czarownicą na plecach mknęła z prędkością światła. Tak, dla Kath to nie było wielkiego. Dużo odpoczywała i to dodało jej energii. Niestety to było tylko w przypadku fizycznym. Emocjonalnie była rozdarta i to bardzo, ponieważ...no już mniejsza. Po krótkim czasie były już w wybranym wcześniej bez blondynkę miejscu. - To najpierw lody, a potem zakupy?- Zapytała patrząc na nią. - Szczerze mówiąc, muszę ubierać się bardziej ... Nowocześnie.- Odparła patrząc po sobie. Wyglądała rodem jak z lat 20-stych. - Pomożesz mi w ciuchach prawda?- Zapytała nadal trzymając ją na sobie. Co jak co, ale lubiła z nią przebywać. To Avril nauczyła ją akceptacji inny ras.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Prawdę mówiąc, nic mi nie przychodzi do głowy :(]

    OdpowiedzUsuń
  16. Wysłuchał spokojnie jej monologu, a na koniec wybuchł śmiechem. Tak, tak. Wyśmiał ją. No, może nie ją, a jej niewiedzę. Czy miał jednak do tego prawo? Niezbyt, ale w końcu to Knight. Po nim można spodziewać się wszystkiego.
    - Wyluzuj, dziecino- powiedział w końcu- Oni doskonale wiedzieli co robią- puścił jej oczko, opierając się o ścianę- Ich rodzina od zawsze coś kombinowała, próbowała na Nas żerować. Ironią jest fakt, że to nie ludzie, Avril. To jeden z najstarszych wampirzych rodów, o czym dowiedziałem się całkiem niedawno, kiedy jeden z ich członków, a mój dawny przyjaciel, przybył do tej szkoły. Opowiadałem Ci kiedyś o sukinsynie, który odbił mi dziewczynę? Tak, tak. Ta sama sytuacja, przez którą potem próbowałem odebrać sobie życie, ale obudziłem się już jako wampir- przymrużył oczy- Tym sukinsynem był Kurt. Podczas jego ostatniej wizyty tutaj...- w tym momencie na chwilę przerwał.
    Ostatnia wizyta, pomyślał, dosłownie ostatnia. Uśmiechnął się do tych myśli, a potem ciągnął dalej.
    - ... dowiedziałem się, że cała jego rodzina to wampiry. A teraz jeden z nich próbował sprzedać za grube pieniądze mój rodzinny sygnet- uśmiechnął się do niej złośliwie- Więc wybacz, ale nie zastosuję się do Twoich rad.

    [Umie również, ale na szczęście mam basen, z którego zdążyłem już dziś skorzystać xD Właśnie dlatego nie mogę się doczekać mojego wylotu do Norwegii- tam w lato właśnie zazwyczaj jest idealnie :)]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Pamiętam, pamiętam ^^ I tak, wróciłam ;3
    Wątek - bardzo chętnie. Ale... Plis, zacznij.]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Ajaj T.T Please forgive me!♥]

    Wampirzyca klasnęła z uśmiechem w dłonie. - Wariatka.- Roześmiała się cicho. Kiedy została wciągnięta przez Avril do sklepu ludzie popatrzyli na nie jak na istne kobiety pozbawione rozumu. Katherine nie chciała wchodzić, ponieważ za dużo ludzi się na nią gapiła, a Av wręcz wpychała ją do środka. Istny cyrk. - Wiem, wiem kochanie. Nie musisz mnie pouczać, mam dwieście trzydzieści lat. - Odparła przekręcając zabawnie oczami. Co do tempa przebierania, to nawet wampirza szybkość by jej tu nie pomogła. Mówiąc prościej - Czuła się tak, jakby wcześniej żyła sto lat za murzynami, gdyż z początku nie wiedziała co do czego. W końcu wyszła. Jezu, cóż był to za niecodzienny widok. Katherine pokazała się Avril w czarnych rurkach i jasnej bluzce. Popatrzyła na blondynkę totalnie zdziwiona. - Czemu kobiety w tych czasach noszą...spodnie? - Mrukneła patrząc na nią. Jej pytanie było przezabawne , a mina rudowłosej rozbrajająca. - Czuje się jak pajac.- Mrukneła oglądając się w lustrze. Nie chodziło tu o to, czy jest za gruba czy chuda. Miała długie, zgrabne nogi, lecz chyba bardzo przywykła do długich sukni.

    OdpowiedzUsuń
  19. [Męczysz, męczysz, męczysz... Brrr...! Om, om, om... Nie mam pomysłu, więc... Więc zdaję się na ciebie i wszystko, co twój mózg stworzy ^^]

    OdpowiedzUsuń
  20. Ostatni raz przejrzała się w lustrze. - Hmm..No niech będzie.- Mrukneła pod nosem a widząc sukienkę uśmiechnęła się szeroko i zniknęła do przebieralni. - Mam nadzieję, że chyba nic nie będziesz chciała zmieniać jeżeli chodzi o moje włosy czy twarz?- Zaśmiała się i zaczęła się przebierać. Po niedługim czasie wyszła i zakręciła się wokół własnej osi. - I jak? - Zapytała ją uśmiechnięta i zerknęła w lustro. Patrząc w nie uśmiech znikł z jej twarzy. Przypominały się jej czasy "prawdziwej" młodości. Kiedy to tylko stroiła się tak w może nieco dłuższe suknie, by tylko Matthew zwrócił na nią uwagę. Patrzyła w swoje odbicie w milczeniu, lecz potem z u udawanym promiennym uśmiechem popatrzyła na Avril. - To ja teraz to zdejmuję i bierzemy się za Twoje zakupy.- Odparła patrząc na dziewczynę, po czym wleciała z powrotem do przebierali.

    OdpowiedzUsuń
  21. [Witaj czarownico w depresji. Mogę podrzucić pomysł na wątek, ale nie zacznę bo jestem wielkim leniem :D]

    OdpowiedzUsuń
  22. [Mam nadzieję, że taki może być.]
    Co chwilę kąciki ust Shirley odnosiły się do góry odpowiadając na szczere uśmiechy znajomych. Oczywiście jej uśmiech do najszczerszych nie należał, był raczej wymuszony. Kolejna osoba, którą minęła zaczęła gadać jej o nieszczęśliwym życiu. Szybko wytłumaczyła jej, że jest niezwykle zajęta i szybkim krokiem oddaliła się od natarczywego osobnika.
    Dotarła w końcu do długiego korytarza z mnóstwem par drzwi. Rozejrzała się i po chwili zaczęła biegnąć w stronę pokoju z numerem 21. Zapukała szybko w drzwi i nie czekając na odpowiedź weszła.
    - Mam pytanie - wypaliła, kiedy zauważyła, że w pokoju jest tylko Avril.

    OdpowiedzUsuń
  23. [Av mogłaby wparować do Mary w dzień, ponarzekać na ciemnicę, odsłonić okna i poparzyć bardzo brutalnie biedną wampirzycę. Jaka ty niegrzeczna! xP]

    OdpowiedzUsuń
  24. [Okoliczności hmm.. ? może Lexy miała jakiś wypadek (załóżmy że się dobrze znają) i Avril jej jakoś pomoże ?]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Zapomniałam cię zawiadomić, że nie ma zakładki Wolne Postacie i Mary się smuta bo ma co najmniej sześć różnych pomysłów na postać :3]

    OdpowiedzUsuń
  26. Shirley nie mogła się powstrzymać i parsknęła śmiechem. Najwyraźniej wyrwała dziewczynę z zamyślenia. Uśmiechnęła się lekko.
    - Nie chodzi o to... - przerwała zastanawiając się jak zapytać się dziewczyny o odpowiedni urok. Zaczęła przyglądać się swoim paznokciom z nagłą ciekawością. Po chwili jednak podniosła głowę i na jednym oddechu powiedziała. - Bo ja lubię pogłębiać swoją wiedzę i.. . znasz może jakiś dobry urok, wiesz taki odurzający?

    OdpowiedzUsuń
  27. No właśnie KTOŚ był taki zajebisty i mi usunął kartę -.-' Aż się bardzo zdenerwowałam. Teraz właśnie poprawiam, bo kopii także nie miałam. A wątki? Kij strzelił przez co też jestem MEGA wkur**ona. Wgl wejdź na gg muszę z Tobą porozmawiać...

    OdpowiedzUsuń
  28. [Bylabym niezmiernie wdzieczna, gdybys to ty zaczela. I jestem na Staten Island w Nowym Jorku aktualnie, w piatek bede w Kitchener w Kanadzie, a potem jeszcze w Chicago. Przepraszam za brak polskich znakow, ale weszlam na komputer mojej cioci, bo moj laptop mi padl i nie moge go teraz ladowac, bo wtyczke gdzies wsadzilam. I odpisalabym ci wczesniej, ale musze sie zajmowac dwuletnim Kacprem, ktory ciagle lazi po lozku i chce sie bawic. ;d]
    Elaine Carter

    OdpowiedzUsuń
  29. Maryse zazwyczaj w dzień odsypiała nieprzespane noce, albo błąkała się po piwnicy. Na powierzchnię nie mogła wyjść, bo słońce by ją zabiło. Tak więc wampirzyca tuliła się do swojej poduszki i śniła o fioletowych lamach. Obudził ją krzyk Avril, który zignorowała. Nagle poczuła wielki ból na całej twarzy i zapach spalenizny. Wrzasnęła głośno i zeskoczyła z łóżka na podłogę by chodź trochę osłonić się przed światłem. Niestety nie wyszło jej to, gdyż jej noga nadal była wystawiona na promienie słońca.
    -Zasłoń okno!- krzyknęła kuląc się w cieniu.- Zasłoń je do cholery!- wrzasnęła jeszcze raz, ale prawie sto razy głośniej. W końcu w pokoju zapanowała ciemność, a wampirzyca wstała z podłogi i spojrzała z rządzą mordu na przyjaciółkę.

    OdpowiedzUsuń
  30. [Błaaaaagam, nie pytaj, czy mam ochotę na wątek! Jasne, że ją mam, przecież inaczej by mnie tutaj nie było, prawda? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  31. [Po napisaniu tej jakże "twórczej" i "wymagającej wiele myślenia" karcie wyprana jestem póki co ze wszelkich pomysłów, ale mogę się postarać na coś wpaść. Jeśli o wątek chodzi, to w sumie Anikę można spotkać dosłownie wszędzie z raczej nieobecnym, pustym spojrzeniem, przez co nie wygląda ani przyjaźnie ani milutko, najczęściej nie obija się z nikim bądź z kimś się wykłóca. No, ewentualnie "pluje" ogniem na prawo i lewo i pali wszystko w zasięgu wzroku. Na powiązania się jakieś rzucamy czy niekoniecznie?]

    OdpowiedzUsuń
  32. Mary ścisnęła poduszkę z całej siły, po czym rzuciła nią w przyjaciółkę. Wampirzyca zanotowała sobie w głowie zabicie Avril jeżeli taka sytuacja się powtórzy.
    -Och! Przepraszam bardzo, że podczas walki z trzema łowcami nie umiem zrobić makijażu, namalować obrazu i pilnować pierścionka!- wrzasnęła tak głośno jak tylko potrafiła i tupnęła nogą. –Nie jestem aż tak głupia żeby zdjąć pierścień bez powodu- dodała spokojniejszym głosem i usiadła obrażona na łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  33. [Może mają jakiś projekt do zrobienia razem? Wiem, wiem nic nadzwyczajnego,ale jakoś tak nie najlepiej z moimi pomysłami ^^]

    OdpowiedzUsuń
  34. Otworzyła usta zerkając na nią. No to wpadła po uszy.- Avril, ale to raczej nie będzie konieczne. - Pisnęła cicho, jakby się bała. Cóż, wiedziała że Av ma pokręcone pomysły. - Czuje się jakby to było coś w stylu " Odpicuj Kath" -Rzuciła z nutą rozbawienia , po czym zerknęła na nią.- O Pani prowadź. Jam dzisiaj Twoim więźniem. - Jęknęła i wraz z nią przemierzała przez centrum.

    OdpowiedzUsuń
  35. [Buźka do słońca, dziecino! Ja w Norwegii tylko jakieś 2 tyg. i też resztę wakacji spędzę w Polsce xd]

    - Wiem o tym, Av. Dlatego się dziwię, że jakoś tolerujesz mnie- wyszczerzył się w uśmiechu, przy okazji ukazując swoje kły- Nasza znajomość ogólnie jest dziwna, nie uważasz?- czyżby próbował zmienić trochę temat?- No bo wiesz... ja też za czarownicami nie przepadam- wzruszył ramionami- A z Tobą jest inaczej.
    Zauważył jednak, że dziewczyna skarciła go za to trochę wzrokiem, który ewidentnie zakazywał mu zmiany tematu. Matt wywrócił oczami, wychodząc z pokoju.
    - Nikt nie powiedział, że wybiję ich wszystkich naraz. Mogę zabijać ich po kolei.- Zastanowił się chwilę- Ewentualnie mogę zwerbować sobie kilka innych wampirów, które mi pomogą- pokiwał głową.
    Zauważył jednak, że chyba i te pomysły niezbyt ją ucieszyły, więc po prostu zamilkł, kiedy schodzili po schodach, a potem udali się do jego czarnego audi.

    OdpowiedzUsuń
  36. Znowu zaczęła wgapiać się w swoje dłonie. W myślach nakazywała sobie żeby coś wymyślić. Nie mogła przecież powiedzieć, że musi znaleźć jakiś dobry eliksir, którym odurzyłaby ofiary. Co prawda sama była czarownicą, ale jej wiedza była bardzo nikła. Na lekcjach zazwyczaj nie uważała, w końcu była w tej szkole aby szpiegować.
    - Bo ja chciałam... - zacięła się. - sprawdzić czy takie eliksiry działają na zwierzęta.
    Jak ona mogła powiedzieć coś tak głupiego? Ciągle starała się wymyślić jakiś dobry powód gdyby ten nie przekonał dziewczyny. Modliła się w myślach żeby nie trafiła na jakąś miłośniczkę zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  37. [Tajest, proszę pani! :D
    Zacznę, zacznę, tylko niech waćpanna podrzuci coś. Cokolwiek. Byle nie dziecko. Dzieci to Briseis nie lubi. Ja też nie przepadam, przynajmniej nie w takim upale.
    Ach i wiedzieć bym chciała, co powodem nakazu miłej pani jest, bom ciekawa! :D]

    Briseis Grant

    OdpowiedzUsuń
  38. [Jak to panienka nie umie, jak widzę, że umie? Lady mi tu nie kłamie, bo to nie ładnie, wbrew dworskiej etykiecie wręcz, ot co! Za to może Lady miałaby na herbatkę ochotę? Mam Earl Grey, więc jedno waćpanny słowo i zaparzę, jakom pokorny Twój sługa.
    Bo moja panienka to chłop jest, co we framudze się nie mieści, klnie jak szewc i na dwa metry, jak nie dalej, czuć od niego spirytus, tyle, że w ciele kobietki ładnej, zgrabnej i powabnej. Swoją drogą, czy panna jest skłonna użyczyć jej czerni, skoro już użyła typowego porównania? W bieli mej damie nie byłoby już tak dobrze, niestety, a śmiem twierdzić, że ta panienki to dobrze wyglądać będzie we wszystkim.
    Ale skoro już powiedziałam, że to chłop jest, to może by tak klasyczny przykład szkolnej przepychanki? O ile, rzecz jasna, waćpanna uważa ja za wzbudzającą konsternację. Mogę również zaproponować kłótnię z pierwszym lepszym uczniem, czy też nieoczekiwane wyżycie się na bogu ducha winnej szafce, o.]

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. [Madame więc pozwoli, że się Twą rączką oraz umysłem wysłużę i o zaczęcie poproszę? Bo widzi waćpanna, przez najbliższą godzinę będę osiągalna tylko na tyle, aby odpisać, a marnym, krótkim zaczęciem nie chciałabym panienki zhańbić, czy też upokorzyć. Nie, nie, tak nie przystoi pokornemu, wiernemu słudze.]

    [Umiesz bardziej niżeli ja! xD]

    OdpowiedzUsuń
  41. Co robić? Ciągle pytała samą siebie myślach. Zastanawiała się jak wybrnąć z tej sytuacji. Postanowiła grać na zwłokę. Miała nadzieję, że dziewczyna nie zauważyła jej dziwnego zachowania. Zaczęłyby się pytania i byłoby źle.
    - Shirley Lewis - odpowiedziała. - Poprzedzając twoje kolejne pytanie. Poleciła mi ciebie moja znajoma podobno jesteś dobrą czarownicą.
    Na jej twarzy wykwitł najmniej wyglądający sztucznie uśmiech na który mogła się zdobyć w tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  42. [Jej.. Nie mam pomysłu. Może jakieś spotkanie na korytarzu, albo na lekcji, na którą chłopak oczywiście się spóźnił..? Jeszcze czuje się dość niepewnie na tym gruncie, tym bardziej, że to mój pierwszy taki blog.. ;P ]

    OdpowiedzUsuń
  43. [Już pisałam, ale.. Jestem na tak ;>]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Tfu, nie zauważyłam komentarza. W sensie, nie mam pomysłu, bo Blanka jest całkowitym przeciwieństwem Avril...Więc ciężko cokolwiek mi sklecić w tej łepetynie.]

      Usuń
  44. [ Mówiąc szczerze ja też :> Na to i na to jestem bardzo chętna. Jeśli podrzucić mi jakieś powiązanie to zacznę!:> ]

    OdpowiedzUsuń
  45. [ Szczerze to nie wiem ^^ na jakieś zajęcia w tej niezwyklej szkole lub w sumie mogą robić coś na całkiem zwyczajny przedmiot? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  46. [hm, hm, hm, to właściwie zależy jak dawno dziewczyny miałyby się spotkać. Bo w sekrecie Ci powiem, że Anika kiedyś była bardziej towarzyskim stworzonkiem, tylko potem było bum! i już jest jaka jest, a jaka jest, to się już w wątku przekonasz. :P]

    OdpowiedzUsuń
  47. [Mi jak najbardziej to odpowiada, a więc zaczynam. Przepraszam jedynie z góry za jakość tego co może mi wyjść, ale ta pogoda jest rozbrajająca. Wysysa mi nawet myśli z głowy.. o.O ]

    Przechadzał się właśnie po dziedzińcu i ogrodzie, przypatrując uważnie czemuś co wyglądało jak pole siłowe. Nawet przed nim budził respekt fakt jak ogromnej ilości i jak potężnej magii trzeba było użyć aby ukryć to zamczysko, które wbrew pozorom wcale nie było aż tak małe. A najbardziej zastanawiało go to, że wszytko to znaczy cała ta bariera powstała z rąk czarownic, praktykujących jedynie tak zwaną białą magię. Ale w sumie może to i lepiej, przynajmniej nie zostawia po sobie takich śladów jak ta, którą on praktykował i do tego nie wymaga od władającego nią żadnych ofiar, ani niczego innego, co zwykle trzeba poświęcić.
    Badał własnie strukturę bariery nadal głowiąc się nad tym jakiego zaklęcia użyto dla jej stworzenia, gdy coś niespodziewanie uderzyło go w plecy. Skrzywił się nieznacznie czując promieniujący ból między łopatkami, gdyż ów przedmiot którym dostał wcale nie był taki mały. Momentalnie zapomniał o barierze i odwrócił się mrużąc oczy i rozglądając po dziedzińcu, jednocześnie szukając sprawcy. Wtem jego wzrok padł na dziewczynę rzucająca, albo raczej nieudolnie starająca się rzucić kamieniem za pomocą magii.

    OdpowiedzUsuń
  48. [Nie podpisałaś się, ale z wątku wiem, że to Ty xd Ja się bardziej cieszę ze zwycięstwa Hiszpanii :D]

    - Avril- powiedział stanowczo, aczkolwiek bardzo czule- Żartujesz sobie, prawda? Dobrze wiesz, że znaczysz dla mnie bardzo wiele, ale masz zdecydowanie za dobre serce dla innych- wzruszył lekko ramionami, przekręcając kluczyk w stacyjce.
    Na ten temat nie powiedział już nic więcej, ale w duchu obiecał sobie, że jeszcze się nad tym wszystkim poważnie zastanowi. Może jednak dziewczyna miała rację? Musiał się z tym przespać, ochłonąć trochę i dopiero wtedy podjąć jakąś decyzję.
    - O Ciebie- powiedział krótko, ruszając spod szkoły.
    Ponownie odezwał się dopiero wtedy, kiedy mknęli już w stronę miasta.
    - Zauważyłem, że nie jesteś taka jak kiedyś. Coś jest nie w porządku. Chcesz o tym pogadać?

    OdpowiedzUsuń
  49. [Tak? Czyli mamy liczyć na jakiś torcik urodzinowy niedługo? ;>]

    - W porządku, Av. Zrozumiałem. Nie potrafisz kłamać, to pewne- uśmiechnął się pod nosem łobuzersko, szybko zmieniając pas i wyprzedzając jakiś samochód przy okazji- Zauważyłem jednak również, że raczej nie chcesz o tym mówić. To trochę przykre, ponieważ myślałem, że się przyjaźnimy i mi ufasz oraz wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. Widocznie się myliłem- mruknął dość cicho, ale był pewien, że dziewczyna wyraźnie go zrozumiała.
    Włączył radio. Znał Avril i wiedział, że jeśli by chciała to by mu powiedziała, a skoro tak nie jest to musi być to coś poważniejszego. Martwił się, ale nie chciał na nią naciskać. Nie chciał jej do niczego zmuszać.

    OdpowiedzUsuń
  50. - Śliczna sukienka.- Dodała po chwili. Katherine przebierała się, potem Av. Dziewczyny wręcz świetnie bawiły się na zakupach. Potem fryzjer, kosmetyczka. Katherine wyglądała nie do poznania. Av zresztą także. - Dziękuję Avril.- Odparła i przytuliła ją delikatnie. Była jej wdzięczna za to, co zrobiła dla niej. - Jak myślisz? Spodoba się Matthew?- Odparła i ucięła. O tak, zdecydowanie powinna się ugryźć w język.

    OdpowiedzUsuń
  51. Mary uśmiechnęła się delikatnie i poklepała przyjaciółkę po plecach. Strasznie cieszyła się z nowego pierścienia. Nie mogła wyjść w dzień z piwnicy by poszukać jakiejś czarownicy, bo słońce najprawdopodobniej zrobiłoby z niej pieczonego wampira.
    - Jak mi zrobisz taki pierścień to będę cię kochać do końca życia!- Maryse wstała z łóżka i podniosła Avril, po czym zakręciła się wokół własnej osi.- A ci łowcy to była zgraja nieudaczników- powiedziała odstawiając przyjaciółkę na ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  52. Rudowłosa zawiesiła wzrok na drzwi i uśmiechnęła się blado. Dziewczęta usiadły w jednej z kawiarni. Zamówiły po dużej porcji deseru lodowego. Katherine w zamyśleniu grzebała tylko łyżeczką. - Jestem tu kilka dni, a już poniekąd żałuje, że przyjechałam.- Mrukneła w końcu po czym zerkneła na koleżankę.- Właściwie.. To powiedz mi co u Ciebie?- Zapytała ją. Była ciekawa, co działo się w życiu Avri. Trochę się nie widziały.

    OdpowiedzUsuń
  53. [Pierwszy gif *-* . Powiem tak - znać się jako tako powinny (chociażby z widzenia albo i słyszenia), ponieważ obie nie są nowe. Co do ściślejszych relacji nie jestem przekonana, ponieważ Ophelia nie angażuje się zbytnio w życie towarzyskie, jednak mogły się w niedalekiej przeszłości spotkać, pogadać etc.]

    OdpowiedzUsuń
  54. [Spotkać się owszem, mogły, ale trzy lata temu już była taka sama jak w chwili obecnej. Towarzyska to ona była dobrych parę dekad temu, jak nie lepiej, także no. :D Co do kraju - zostawiam to Tobie, bo to moje dziecię właściwie wszędzie się pokazać mogło, nie siedzi ona długo w jednym miejscu. W sumie ja proponuję, żeby się spotkały te trzy lata temu gdzieś tam, kiedy pierwsza uciekała przed Łowcami, a druga uratowała jej dość przypadkowo tyłek. Kto kogo ratował to mnie tam już obojętne. :D]

    OdpowiedzUsuń
  55. [Luzik, poczekam. A to "wiesz..." było subtelną odmową czy jak? Bo ja sama dzisiaj wyczerpana jestem i nie myślę, gorąco mi na mózg padło. :D]

    OdpowiedzUsuń
  56. [Moja Heard na gifach, a ten ze strzelbą na pewno z jakiegoś amberowatego tumblra <3. O, ten pomysł bardzo, bardzo mi do gustu przypadł. Ja zaczynam czy Ty zaczynasz?]

    OdpowiedzUsuń
  57. [Skoro to "wiesz" nie było od Ciebie, to mnie oświeć co z tymi powiązaniami w końcu, bo już do reszty zgłupiałam. xD Agrr, nie lubię zaczynać i sama zawsze staram się to na innych zwalić, bo przyznam się, że troszkę leniwe ze mnie stworzenie w tej kwestii. No, ale jak ładnie poprosisz i podsuniesz coś, to postaram się (podkreślam, POSTARAM, nie obiecuję, że coś z tego wyjdzie), bo dzisiaj funkcjonuję już tylko tyle o ile i dupcia może z tego wyjść. xD]

    OdpowiedzUsuń
  58. [Witam, witam i dzięki :) Oczywiście z chęcią, do głowy mi jak na razie nic nie przychodzi ale się z tym prześpię i zapewne odpiszę rano z pomysłem]

    OdpowiedzUsuń
  59. [:o Wybacz! W tym wypadku z pewnością mi się nie należy!]

    Matthew się wystraszył. Słowo honoru, że się wystraszył, kiedy dziewczyna krzyknęła. Było w jej głosie coś takiego, że kierownica cudem nie wypadła mu wtedy z rąk.
    – Avril, do cholery- w jego przypadku przekleństwa były czymś normalnym, a słowo 'cholera' wręcz przecinkiem- Właśnie po to jestem, prawda? Po to ma się przyjaciół. Żeby oni Ci pomogli.
    Potem zamilkł i zaczął jej słuchać. Zauważył, że dziewczyna unika z nim kontaktu wzrokowego i wtedy miał już pewność, że dziewczyna nie kłamała. To naprawdę musiało być dla niej bardzo trudne. Nagle zaczął żałować, że o cokolwiek spytał. Może nie powinien na nią naciskać? Teraz cierpiała jeszcze bardziej.
    - Z dala od ludzi i innych żywych istot?- powtórzył, nie dowierzając- Nie rozumiem. Jak to?- uniósł brwi.

    OdpowiedzUsuń
  60. [No wiem, wiem. Dospać dziś znów nie mogłem. Jutro niestety też długo sobie nie pośpię bo rano muszę wstać :< Karcia, dziecinko moja, wszystkiego co najlepsze z okazji imienin! :*]

    Czarnowłosy aż miał ochotę zatrzymać samochód. Nie wierzył własnym uszom w to co mówiła dziewczyna. Nie zrobił tego jednak, a wręcz przyspieszył jeszcze bardziej. W ten sposób szybko znaleźli się w mieście, na jednym z parkingów, z którego było blisko do dobrej lodziarni.
    - Jak to?- zapytał, kiedy wreszcie się zatrzymali- Straciłaś moce? Niby jak?- uniósł brwi, zerkając na nią.
    Skoro dziewczyna już zaczęła to Matt oczekiwał, że skończy i wszystko mu wytłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
  61. [Szefowo, na myśl przyszedł mi dość głupi pomysł: Cadi z powodu jakiegoś przewinienia [tu wpisz jakiego, bo ona wręcz nienawidzi zasad i lubi od czasu do czasu jakąś złamać dla poprawy samopoczucia] wylądowała późnym wieczorem z mopem na korytarzu. Nie mam szczerze pojęcia, jak miałaby spotkać Avril... być może obydwie jakoś podpadły i dostały tą samą robotę do wykonania. W każdym bądź razie, taki punkt wyjściowy. Chciałabyś jakoś zmienić pomysł, dodać coś od siebie?]

    OdpowiedzUsuń
  62. [Kosiarki? No więc znasz również mój ból bo często jestem do tego przez mojego ojca 'zatrudniany' haha. Ja teraz jestem cały obolały i w ogóle zmęczony bo byłem w pracy od 11 do 17:30 na tym upale ;/ Oczywiście jak wracałem do domu ok. 20 to złapała mnie taka ulewa, że ledwo na oczy widziałem tak mi woda po twarzy ciekła xD Na szczęście zdążyłem wejść do domu przed ogromnym gradem i potężnym wiatrem. Co do Twojego blogowania- spokojnie, każdy ma lepsze i gorsze chwile :)]

    Matthew mocno objął przyjaciółkę. Fakt, on również słyszał o pewnych przypadkach, kiedy to zbyt silne emocje, załamania psychiczne i tak dalej prowadziły właśnie np. do utrat mocy, ale... Chwila, chwila. Avril i załamanie nerwowe? To nijak się nie równało. To była j e g o Avril, która zawsze potrafiła poprawić mu humor. Chłopak cicho westchnął. No tak. Niestety często właśnie tak bywało, że osoba, która wszystkim pomagała, sama miała najwięcej problemów. Tylko dlaczego wcześniej tego nie zauważył?
    Oczywiście, że owy haczyk zauważył. MA WRACAĆ wcale nie oznaczało, że WRACA i jest coraz lepiej. Wampir jakoś szczerze w to wątpił. Zachowanie Folle mówiło samo za siebie. Właśnie dlatego nie chciał na nią naciskać, wypytując o przyczynę jej fatalnego samopoczucia.
    - Wiesz, że jakby co zawsze możesz mi się wygadać, prawda? Może nawet będę mógł Ci jakoś pomóc- podrapał się po głowie- Jeśli mam komuś przetrącić kark w Twoim imieniu to również mów śmiało- zażartował, ale to chyba nie był dobry pomysł- Przepraszam, jestem beznadziejny- mruknął- W każdym razie... wszystko się ułoży. Zobaczysz, dziecino- powiedział cicho, a potem założył kosmyk jej włosów za ucho.

    OdpowiedzUsuń
  63. [Z pomysłami to u mnie jak zawsze kiepsko, mogą się jednak spotkać przez przypadek w lesie, na korytarzu, w bibliotece... Głownie nocą.]

    OdpowiedzUsuń
  64. [ Chętnie, aczkolwiek jestem wykończona pracą i pomysłów na wątki u mnie brak :( Może tobie przyjdzie coś na myśl ]

    OdpowiedzUsuń
  65. Zmierzy wzrokiem blondynkę. A następnie przeniósł go na stos kamieni leżących tuż obok niej. Az dziwne, że wcześniej nie zwrócił uwagi na dziewczynę i na czynność jakiej się oddawała. Westchnął ciężko i powiedział, przenosząc na nią spojrzenie swych antracytowych oczu, które w promieniach popołudniowego słońca sprawiały wrażenie ciemnofioletowych. Prawdopodobnie miał na to wpływ owa szczypta magii płynąca w jego żyłach.
    -Nic nie szkodzi. Jeszcze żyję -stwierdził i dodał po chwili, bardziej mrukliwie. -Ale następnym razem chyba powinnaś uważać, bo moje plecy nie są tarczą, do której należy celować.
    Zrobił kilka kroków na przód, tym samym podchodząc bliżej do dziewczyny. Przyjrzał jej się uważnie, w bardziej badawczy sposób, jednocześnie nasłuchując przez chwilę. Z tej odległości z łatwością mógł usłyszeć bicie jej serca. A skoro ludzie nie mają wstępu do zamku, to pierwsze co mu się nasuwało na myśl, to fakt, że prawdopodobnie musi być czarownicą. Chociaż biorąc pod uwagę jej dość nieudolną zabawę kamieniami..
    -Jesteś czarownicą? -Zapytał dla większej pewności. Podszedł jeszcze bliżej i wziął do ręki kamień z kupki, następnie obracając go w palcach, a tym samym przyglądając się dziewczynie i czekał na odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  66. [Rozdawałem gazety kierowcom xDD O wyjeździe Ci mówiłem, a co do daty: wylatuję już w czwartek (12.07)]

    - On nie jest śmiertelnikiem, tak?- zapytał jeszcze, unosząc brew.
    Nie czekał jednak na odpowiedź. Klasnął w dłonie, a potem wysiadł z samochodu. Otworzył jej drzwi i poczekał aż wyjdzie.
    - Mhm, masz w sumie rację, więc lepiej chodźmy i pokażmy im jakimi wspaniałymi jesteśmy gangsterami- uśmiechnął się do niej łobuzersko- Co ja bym w takiej sytuacji pomyślał?- poruszał zabawnie brwiami w znaczącym geście- No wiesz, ja czystych myśli nie mam, więc lepiej nie pytaj co j a bym sobie pomyślał.
    Postanowił już więcej nie pytać o temat, który poruszyli w samochodzie. Wiedział, że było to dla niej trudne i miał już pewność, że jakby co, to Avril z pewnością się do niego zgłosi.

    OdpowiedzUsuń
  67. [Dlaczego Cię rozwala? Hahaha, no dobra, mnie chyba też xD No zostawiam, ale do internetu będę miał wieczny dostęp, że tak powiem, więc spokojnie :) Co prawda, będę pewnie na komputerze jedynie wieczorami (lub w ogóle nocami), ale zawsze coś. No i spoko, wracam 29.07. Zdjęcia jakieś tam obiecałem, więc z pewnością będą ;) Dasz radę!]

    - Kiedyś może i tak, ale zawsze miło to słyszeć- uśmiechnął się do niej ciepło i teraz to on musnął wargami jej policzek.
    Trzymał ciągle uniesione ku górze trzy palce. Wyglądał jak jakiś zwycięzca... albo głupek.
    - Wiśnia, cytryna i pistacja– powtórzył i kiwnął głową.
    Zupełnie nie zwrócił uwagi na to, co powiedziała dziewczyna potem o roztrwanianiu majątku. Szybko udał się po lody i po jakimś czasie był już z powrotem. W jednej dłoni niósł jej porcję, a w drugiej swoją. Sam wybrał sobie również trzy smaki- mięta, pistacja i czekolada.

    OdpowiedzUsuń
  68. [Szefowo, jeżeli mój pomysł jest kiepski, to po prostu powiedz, bo nie odpisujesz a ja mam naprawdę chęć na wątek :)]

    OdpowiedzUsuń
  69. [Dobrze szefową (ja mam tak z każdym o.O) rozumiem. Ale na przyszłość, zanim zacznę świrować, powiedz po prostu, że masz mało czasu. Jutro/dzisiaj chętnie zacznę, więc spokojnie :)]

    OdpowiedzUsuń
  70. -Hmm…- Maryse złapała się za brodę i zaczęła myśleć co mogłaby zrobić dla Avril w zamian za pierścionek.- Może zostanę twoim ochroniarzem, skoro wieczna miłość nieśmiertelnej wampirzycy ci nie wystarcza- wzruszyła ramionami, po czym uśmiechnęła się jak na prawdziwą wariatkę przystało.
    -A tamci łowcy to były jakieś mięczaki- prychnęła.- Rzuciłam jednym o drzewo i już zaczęli uciekać- Mary mimowolnie złapała się za lewe przedramię, na którym została jej pamiątka, w postaci nadal otwartej rany, po ataku łowców.

    OdpowiedzUsuń
  71. Mop. To słowo brzmiało dla Cadi jak dobrze wymierzony policzek. Nienawidziła tego narzędzia całą swoją delikatnie anarchistyczną duszą. Dlaczego się na to godziła? Cóż, z własnej, nieprzymuszonej woli. Chciała szkołę, ma szkołę. Ale nie powiedziano jej przecież, że istnieją tu jakieś zasady, statuty!
    Nietęga mina, ogniki w oczach, zaciśnięte usta, związane w niedbały kok rude włosy, zaciśnięte na mopie palce i zmywanie brudu z podłogi w korytarzu. Zniosłaby chyba każdą karę cielesną, byleby nie trzymać tego cholernego narzędzia tortur.
    Był wieczór, większość uczniów w pokojach. Nieliczni, którzy się jeszcze włóczyli omijali korytarz strzygi szerokim łukiem. Miała tak zły humor, że wprost rozsadzał atmosferę. Z bezpiecznej odległości od jeszcze jednej dziewczyny (którą chyba również postanowiono przykładnie skazać na... ukarać) obserwowała tylko, żeby nikt nie wlazł na jej idealnie wyczyszczone, płytkowe terytorium (O-D-E-J-D-Ź!).
    Cadi plus porządek to się równa chęć zrobienia bajzlu. Ponieważ wykonała znaczną część swojej roboty bez zrzędzenia i ubrudzenia wszystkiego zawartością kieszeni, Ariadna mogłaby być z niej dumna. Hellcat nie znała słowa na przeciwieństwo pedantyzmu, ale równie dobrze mogło to być „CADI”.
    Miała już serdecznie dość. W pewnym momencie mocno przytupnęła i rzuciła mopa na mokrą podłogę.
    - Masz ochotę się urwać? - zwróciła się nagle do „towarzyszki niedoli”.
    Powiedzenie, że Cadi była przez cały wieczór małomówna, było dużym niedopowiedzeniem. Wyglądała jak kupka nieszczęścia próbująca zapomnieć o aktualnie wykonywanej czynności. Epicentrum zaniku dźwięku i procesów myślowych – i nagle bym, odezwała się.

    [Przepraszam, że tak skromnie, szefowo. Jeszcze się chyba rozkręcę]

    OdpowiedzUsuń
  72. [ Pomysł może i bym miał... Avril jest czarownicą, tak? I to z tego co przeczytałem, taką roztrzepaną trochę? No to może zrobimy jakieś badabim badabum i przypadkiem jakieś zaklęcie trafi w Haydena a ten się porządnie wkurzy. Ale tylko na chwilę, bo się za długo gniewać nie potrafi, zwłaszcza jak mu się białą czekoladę da, co uważa za geniusz XXI wieku ;) według mnie, to jest trochę dziwne, i upraszam o wybaczenie, ale od tygodnia śpię po 4 godziny dziennie i tak jakby z deczka nie ogarniam. ]

    OdpowiedzUsuń
  73. [Powitać. I chętnie się w jakiś wątek wciągnę. :)]

    OdpowiedzUsuń
  74. Następny dzień gdzie wszystko było praktycznie rutyną.
    Podobnie jak dwóch innych łowców przyczaił się nie daleko bramy Szkoły, by w dla czystej rozrywki dopaść jakiegoś nieproszonego gościa gdy się nawinie. Stojąc najdalej od terenu szkoły w cieniu drzewa obserwował otoczenie.
    Niestety jemu nie było dane w spokoju poczekać. Bo całkiem niespodziewanie jakaś dziewczyna rzuciła mu się na szyję i ciesząc sie zaczęła coś mówić, ale go bardziej zainteresował fakt iż podkradła się do niego i dodatkowo prawdopodobnie go znała. To zaczynało go drażnić, znajomi witali go ciepło, a on nie kojarzył ich kompletnie.
    Zaskakująco łagodnie odczepił ją od siebie.- Kim ty jesteś ? - spytał mocno chrapliwym głosem, patrząc na nią z czystym chłodem.

    OdpowiedzUsuń
  75. Chłód w jego spojrzeniu zmienił się w czyste rozdrażnienie. Czemu do cholery jasnej ci którzy go znali, a on ich nie pamiętał musieli zadawać głupie pytanie. Jak się pyta "kim jesteś" to raczej sie nie żartuje.
    Przetarł dłonią twarz i odetchnął cicho wyraźnie próbując się na nowo uspokoić.
    - Nie moim wyborem było zapominanie innych - burknął z lekką wrogością. Wsadził ręce do kieszeni spodni i oparł się plecami o drzewo za nim.
    Czekał aż ta łaskawie poda mu imię i nazwisko, wtedy może pojawi się jakiś mały przebłysk wspomnień który nakieruje go może trochę na relacje jakie ich łączyły.
    Jego uwagę skupiło nagle pióro które dziewczyna obracała lekko.- skąd je masz ? - spytał z czystej ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  76. Wyciągnął jedną rękę z kieszeni tylko po to by nieco nerwowo rozmasować kark. Niech szlak trafi anioły które podjęły decyzje by usunąć mu wspomnienia.
    - Pomogłaś mi - bardziej stwierdził niż pytał. Jego nadzieja na przebłysk wspomnień zgasła, nie było szans by się czegoś dowiedział, no chyba że zacznie ją wypytywać.
    - coś nas łączyło? - spytał z wyraźną ostrożnością. Nie był pewny czy chce znać odpowiedź, cóż to zawsze mogło go zaskoczyć.
    Jego spojrzenie ciągle spoczywało na czarnym piórze. Było bez wątpienia anielskie, tyle że nie miał pewności czy jego. Jeśli tak, to w myślach dziękował że dziewczyna prawdopodobnie mało wie o aniołach.

    OdpowiedzUsuń
  77. [Propozycja mi się podoba. W sumie trochę mocy twoja czarownica ma więc pojawienie Jonathana może się wiązać z jej osobą poniekąd. Jeśli masz chęć to zacznij... ]

    OdpowiedzUsuń
  78. [Dobra, jesteś mocna xD ale cóż zdarza się, ja już się z 5 razy tak pomyliłem. Na szczęście nie tu xD]

    Wszelkie emocje zniknęły z jego twarzy i spojrzenia. Patrzył na nią całkiem pustym wzrokiem.
    Też chciał wiedzieć czemu zapomniał o niej, bo przecież nie powinien. Odwrócił od niej spojrzenie i wbił je w przestrzeń gdzieś dalej.
    - Cóż gdybym wiedział coś więcej, mógł bym powiedzieć że też miałem nadzieje....bo brzydka nie jesteś - mruknął lekko. Rozpiął kurtkę i wsunął rękę pod nią, sięgając po broń w momencie gdy zauważył jakiś ruch niedaleko nich. Jego zadaniem teraz było chronienie istot nocy, więc chcąc nie chcąc nie mógł pozwolić by coś się stało dziewczynie. Drugą ręka dął jej znać by przeszła na teren szkoły.- Rusz się.- rzucił cicho.

    OdpowiedzUsuń
  79. [xD to chyba dobrze że podobna do niej się robisz xD]
    Wyciągnął broń, przerobiona beretta M9 była wystarczająco dobra by pozbyć się przeciwnika z dystansu.
    Odbezpieczył pistolet i cofając się, czekał aż ktoś się pojawi. Znów mignęły mu gdzieś z boku dwa cienie.
    Wystrzelił ostrzegawczo w powietrze, miał w tym momencie paskudny humor więc cóż lepiej było trzymać się z daleka od niego. Gdy znów zauważył ruch strzelił. Rozległ się krótki krzyk. Zabezpieczył broń i chowając ją ruszył w danym kierunku. Jak coś zdąży się obronić. Zniknął Avril z oczu na dobre 12 minut. W końcu jednak wrócił. Z zaskakującą łatwością wskoczył na wysoki mur i usiadł na nim. Nie miał pojęcia że dziewczyna nie poszła sobie więc teraz uważał że ma wolne, to se posiedzi spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  80. AV ;*;*;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Tak, jestem Av, a Ty to kto, drogi nieznajomy?]

      Usuń
  81. Popatrzył na nią w momencie gdy tylko się ruszyła ze swojej kryjówki. Zlustrował ją chłodnym spojrzeniem szarawych ślepi. Przechylił się tak że wydawało się iż zaraz spadnie, wyciągnął do niej rękę. Gdy dziewczyna przystała na to, złapał mocniej jej dłoń i pociągnął do góry tak że Av po chwili siedziała na przeciwko niego.
    - Zmieniłem się, bo tego ode mnie wymagano - odparł po prostu. Mimo wszystko coś mu podpowiadało iż może z nią porozmawiać bardziej normalnie. Skrzyżował ręce na torsie i plecami oparł się o wyższą część muru która była za nim.

    OdpowiedzUsuń
  82. [hmm...ciekawe, Av miała w Damonie swego prywatnego Anioł ? XDDD]
    Pokręcił głową i westchnął cicho z dziwną rezygnacją.- nie zmieniłem się z własnej woli, mało co pamiętał....bardziej przebłyski, jednak na pewno moje życie nie mogło być tak beznadziejne bym chciał zostać Black Hunter.- stwierdził spokojnie, czym bardziej przypominał starego siebie.
    Słuchał jej słów, ale jego twarz pozostawała bez wyrazu.
    - Kompletny idiota, powiadasz - wymruczał przyjemnie zachrypniętym głosem.- Dobrze że On o tym nie słyszał - rzucił z cieniem uśmiechu.
    Podniósł wzrok na nocne niebo, ostatnim czasy tylko widok gwiazd przynosił mu spokój. Jakby nerwowym gestem roztarł kark.

    OdpowiedzUsuń
  83. - Między innymi o niego.- odpowiedział cicho. Znów skupił na niej wzrok.- Nawet gdyby się nie zgadzał, to i tak nic by ci nie zrobił...w końcu każdy ma swoje zdanie - mruknął lekko.
    Kąciki jego ust drgnęły jakby chciał się uśmiechnąć ale zrezygnował.
    - Powinnaś iść już do akademika...jest późno i dość niebezpiecznie o tej godzinie - powiedział nagle.
    Nie wiedział czemu ale wolał resztę nocy spędzić z myślą że Av siedzi bezpieczna w swoim pokoju, niż przesiaduje z nim na murze gdzie cały czas istniało ryzyko że jakiś Łowca się pojawi.
    [można iść trochę dalej. Damon i tak powoli będzie sobie więcej przypominał, przynajmniej taki mam plan xP Więc wtedy czemu by nie miało dziać się coś więcej niż przyjaźń.]

    OdpowiedzUsuń
  84. [Ze zdrowiem wszystko dobrze, cieszę się że w ogóle ktoś zwrócił uwagę na Gabe'a. Z zaproszenia chętnie skorzystamy.
    Fiu, a masz może jakieś pomysły?]

    OdpowiedzUsuń
  85. Podniósł się też, złapał ją niespodziewanie w pasie i przytrzymując rozłożył ukryte do tej pory skrzydła. Przesunął się na krawędź muru i opadł łagodnie na ziemię trzymając ją. Później znów schował skrzydła.
    - Wszędzie i nigdzie - odpowiedział z tajemniczym uśmieszkiem. Widząc niezadowolenie na jej twarzy, cicho się zaśmiał czym przypominał starego siebie.- Zawołaj, a może przyjdę - dodał cicho. Puścił ją i wskoczył znów na mur, zaraz jednak znalazł się po drugiej stronie. Po prostu poszedł sobie.

    OdpowiedzUsuń
  86. Matthew Knight23 lipca 2012 22:20

    Chlopak wywrocil tylko oczami, kiedy dziewczyna podebrala mu lody. To bylo do niej podobne. Mial ochote spytac czy nie wezmie moze jeszcze wiecej, ale sie opanowal, poniewaz wiedzial, ze owe pytanie zawieraloby w sobie za duzo jadu. Knight panuje nad swoimi slowami? Wow, nowosc.
    Usiadl na miejscu, ktore mu wskazala i zaczal konsumowac swoja porcje lodow. Zmarszczyl brwi, kiedy zadala mu pytanie.
    - Gafy nie popelnisz, aczkolwiek nie dowiesz sie niczego ciekawego- wzruszyl ramionami- Mysle, ze robilem to co kazdy ze Swiata Nocy. troche podrozowalem i uciekalem przed Lowcami, ktorych, swoja droga, coraz wiecej- skrzywil sie nieznacznie.
    Nienawidzil tych robali.

    OdpowiedzUsuń
  87. [Postaram się coś najszybciej wyskrobać i napisać :) o ile będę miała dostęp do lapka ]

    OdpowiedzUsuń
  88. [Jest okej. I wybacz, że krótko odpiszę, ale głupio mi przesiadywać przed laptopem jak wszyscy w domu mają grobowe miny i płaczą po kątach.]

    Elaine leżała na łóżku, śpiewając wraz z Blakem Shletonem piosenkę "Over", kiedy to usłyszała dziwne odgłosy dochodzące z korytarza. Poderwała się nagle, po czym opatulona w pościel niczym naleśnik, runęła sama na podłogę. Powstała chwilę później z uśmiechem "nikt nic nie wiedział", po czym wydostając się z tej, jakże niecnej, pułapki, ruszyła odważnie w kierunku miejsca całego zamieszania. Ledwie otworzyła drzwi, a ujrzała przewalające się książki i zeszyty wraz z pewną znajomą postacią.
    - Avril! - ucieszyła się Elle, podciągając rękawy swojej bluzy i szybko podchodząc do dziewczyny. - Jak ja cię dawno nie widziałam - powiedziała Carter, wyciągając w stronę panienki Folle dłoń, aby ta mogła wstać.

    OdpowiedzUsuń
  89. Matthew Knight25 lipca 2012 22:58

    - Lowcow jak mrowkow- powtorzyl za nia i rowniez kiwnal glowa.
    Kiedy uslyszal o Mary, podniosl glowe. Nadal czul sie za nia odpowiedzialny. No i przeciez byla jego przyjaciolka. Przyjaciolka, ktora, jak przypuszczal, musiala byc nieziemska w lozku. Och, ale nie czas na fantazje. Coz, Matt ostatnio byl jakis inny... a moze nie inny tylko wlasnie znow stawal sie dawnym MATTEM?
    - Taaak- przeciagnal leniwie, choc wyraznie na ten temat sie pobudzil- Takich to tylko okrutnie torturowac. Smierc bylaby dla nich darem- mruknal pod nosem.
    Posmakowania jej lodow odmowil. Nie byl jakims wielkim fanatykiem tych slodyczy, wiec dwie galki wystarczaly mu w zupelnosci.

    [Nie pieprz tylko bierz sie do pracy! Nie marudz!]

    OdpowiedzUsuń
  90. [Hm, właściwie mogę pozostawić to twojej inwencji twórczej, staram się nie narzucać, tak łatwiej może będzie. ;) Więc zaczynaj :P]

    OdpowiedzUsuń
  91. [Bo taki tajemniczy ze mnie stwór jest xD jaaaaaacie, jacie :*:*:*] /Mo

    OdpowiedzUsuń
  92. [Dziękuję za miłe powitanie. Chęci na wątek zawsze i wszędzie. Masz może jakieś pomysły na rozpoczęcie? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  93. Nie wrócił się gdy usłyszał co dziewczyna krzyczy tylko zaczął się śmieć, od tak po prostu. Szybko jednak umilkł.
    Miał zajęcia do których musiał wrócić.

    Następnego dnia, rozciągnięty na zaskakująco wygodniej ławce po prostu sobie drzemał. Musiał odespać zarwane noce. Niestety jak zawsze spał lekko, więc najcichsze dźwięki budziły go. Teraz jednak zerwał się od razu na równe nogi słysząc krzyk.
    Doskoczył do dziewczyny przytrzymując ją zanim padła na ziemię jak długa.
    - Powinnaś bardziej uważać - stwierdził cicho, jakoś nie widział potrzeby witania sie z nią.

    OdpowiedzUsuń
  94. [Bardzo chętnie coś naskrobię, ale jestem zmęczona, bo spałam niecałe 5 godzin i próbuję załapać się do łazienki, żeby zęby umyć. xD Znaczy trudno mi wymyślić coś sensownego. Może jakaś drobniutka propozycja, czy coś w ten deseń? ;3]

    OdpowiedzUsuń
  95. [W porządku, załóżmy, że się znają. Lubisz rozpoczynać wątki, czy zdajesz się na moje wymysły? :)]

    OdpowiedzUsuń
  96. [Niech będzie, że Jonathan po prostu stanął kiedyś jakiejś czarownicy na drodze, a potem się jej po prostu pozbył. Ach, to była uczta, a teraz w tej szkole napatoczyła się taka jednak, która została poinformowana o tym, kto dokonał tego mordu i nie pała wielką sympatią i radością do 'nauczyciela', który jest tak mało wzorowy. Trochę kłotni, nieporozumień, ostatecznie jakaś mała ugoda... Zobaczymy co z tego wyjdzie... :P]

    OdpowiedzUsuń
  97. Marcelina przemierzała szkolny korytarz w poszukiwaniu sali numer dwadzieścia dziewięć, gdzie miała samodzielnie trenować swoje umiejętności. Mijała wiele obcych twarzy, wśród tłumu nie mogła doszukać się nikogo znajomego, a jej nieśmiałość nie pozwalała zagadać do kogokolwiek i spytać o drogę. Brak informacji na temat rozkładu sal w budynku akademii było istnym utrapieniem dla nowej uczennicy.
    Poprawiła pasek od torby na ramieniu i westchnęła bezgłośnie, spoglądając na dwie cyferki namalowane na białych drzwiach. Trzydzieści. Z rezygnacją zawróciła, bacznie poszukując klasy. Nagle obok niej przeszła niewysoka blondynka z różowym pasemkiem we włosach. Marcela gwałtownie się zatrzymała. Ta roześmiana twarzyczka kogoś jej przypominała, ale kogo...? Rudowłosa zaczęła intensywnie wertować swoje miłe i mniej przyjemne wspomnienia. Ten charakterystyczny chód, specyficzny, radosny uśmiech i jeszcze ta rozpoznawalna fryzura...
    - Avril! - zawołała panna Grusiecka, nagle przypominając sobie imię sympatycznej czarownicy. Jak ona mogła o niej zapomnieć?! Nastolatka karciła się w myślach za swoją "dobrą, aczkolwiek krótką" pamięć. Przecież jeszcze kilka lat temu były nierozłączne. Uwielbiały robić psikusy niewinnym przechodniom, którzy wyglądali tak zabawnie, oblani przez niespodziewany deszcz. Większą uciechę sprawiali ci, którzy zaczęli gonić obie dziewczęta za niewyjaśnione spalenie ulubionego płaszcza. Pamiętała niezwykle wyraźnie każdą chwilę spędzoną wraz z Av. Marcelina była wtedy osobą nie do poznania. Wiecznie uśmiechniętą, wiecznie zadowoloną i optymistycznie nastawioną do życia. Kontakty obu koleżanek zostały przerwane z niewyjaśnionych przyczyn. Po prostu po pewnym udanym spotkaniu już więcej się nie zobaczyły.
    Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegła za swoją znajomą. Miała ogromną nadzieję, iż Avril będzie ją pamiętała.

    [Moje paluszki uderzając o klawiaturę stworzyły coś takiego. Założyłam z góry, że dziewczyny miło siebie wspominają i przeżyły razem kilka przygód. Jeżeli coś Tobie nie pasuje, to oczywiście mogę zmienić.:)]

    OdpowiedzUsuń
  98. Matthew Knight1 sierpnia 2012 08:55

    Matthew poruszał znacząco brwiami. Jednak, kiedy spytała o Katherine... cóż... jego humor w jednej chwili gdzieś wyparował. Ba, momentalnie spoważniał. Wzruszył ramionami.
    - Pomimo wszystko, kochanie, wydaje mi się, że to sprawa między mną, a panną Vilberg- uśmiechnął się złośliwie- Jakby jednak ta sprawa nie dawała Ci w nocy spać to albo spytaj Kathy albo przyjdź do mojego łóżka to utulę Cię do snu- tym razem jego uśmiech był łobuzerski.

    OdpowiedzUsuń
  99. [Wiem, sam ostatnio zacząłem to zauważać :o No, ale cóż. Najwidoczniej chwilowo opuściła mnie wena, czy coś. Mów mi tutaj lepiej co to za pomysł na nowego bloga]

    Tym razem on się uśmiechnął. Tyle, że smutno i teatralnie.
    - Tak się składa, że ostatnio owa kolejka jakoś się przerzedziła. Ba, jakby zupełnie zniknęła- wzruszył ramionami- Zresztą Ty nie musisz stać p o d drzwiami. Mój pokój jest Twoim pokojem- przypomniał jej rozbawiony.
    Potem dokończył swojego loda i wstał, kierując się od razu do samochodu. Wyglądał dość komicznie, kiedy wiatr rozwiał mu, już trochę przydługie, włosy.
    - Doskonały pomysł. Sam miałem to zrobić- mruknął pod nosem, a potem otworzył dziewczynie drzwi i poczekał aż wsiądzie.
    No cóż, Matthew nadal czuł się za nią odpowiedzialny. W sensie, za Mary oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  100. Matt machnął niedbale dłonią. W sumie miał to gdzieś. Westchnął jednak ciężko.
    - Brakuje mi Arri- mruknął ni stąd ni zowąd.
    Ogólnie rzecz biorąc chyba pierwszy raz zdobył się na to, by wypowiedzieć te słowa na głos. I tutaj oczywiście nie chodziło o to, że ta dziewczyna za nim szalała. Brakowało mu jej głupoty (oczywiście w tym dobrym tego słowa znaczeniu) i śmiałości. Tak strasznie żałował, że przez większość ich znajomości zachowywał się wobec niej tak chamsko.
    Knight zajął swoje miejsce, odpalił samochód i ruszył.
    - Naprawdę?- zerknął na nią kątem oka- W takim razie się cieszę. Ciebie też dobrze mieć- uśmiechnął się lekko i złapał jej dłoń w swoją, a potem kontynuował- W porządku. Sprawę Mary zostawiam Tobie.

    [No to napisz, napisz ;>]

    OdpowiedzUsuń
  101. Sprawnie przygarnął ją do siebie i ucałował jej czoło, a potem ją puścił by zmienić bieg. Mknął w stronę obranego przez nich celu.
    - Hm...- westchnął, a potem udał, że się zastanawia- No niech Ci będzie- zgodził się wreszcie, wzruszając ramionami.
    Sam się sobie dziwił, że zgodził się tak łatwo. W końcu to był jego ukochany samochód! No, a Avril... no cóż. Była kobietą, a Knight nie do końca ufał takowym istotom za kierownicą.
    - Swoją drogą- odezwał się po chwili ponownie- Zastanawiam się czy nie powinienem może zmienić już tego autka- poklepał dłonią deskę rozdzielczą.

    OdpowiedzUsuń
  102. [Niestety tak chyba jest z większością blogów... mnie cieszy, że chociaż MY jesteśmy! :D Co do zmiany postaci... A CO Z MOJĄ AV!?]

    Knight ubóstwiał szybkie samochody, więc nic dziwnego, że już marzył o jakimś nowym. Szczególnie, że w jego wypadku, pieniądze nie grały tutaj żadnej roli. Jedynym problemem był fakt, że nie potrafił się zdecydować na markę, a co dopiero model nowego autka.
    - W porządku- kiwnął głową, zajeżdżając akurat na parking- Będziesz moim własnym testerem komfortu siedzeń. Co Ty na to?

    OdpowiedzUsuń
  103. Elaine Carter

    [Łooo. Serio ci nie odpisałam? Jezu, jaka ze mnie Koopa Troopa. :( Byłam pewna, że ci odpisałam, poważnie! Powinnam mieć na drugie imię pierdoła. Odpiszę ci jutro, naprawdę, bo teraz piszę pod nadzorem mojego kuzyna, który koniecznie chce ze mną film obejrzeć.
    Co do tego wspomnienia, co to ma mniej więcej być? Masz może jakąś podpowiedź, bo sama nie wiem, jak ma to moje coś mniej więcej wyglądać. Oczywiście jak najbardziej jestem za i chętnie coś napiszę.]

    OdpowiedzUsuń
  104. [Oj tam, bo nie mogę wymarzonego zdjęcia sobie znaleźć. :D Odpiszę ci jutro może, bo jest już u mnie koło 23:00 i ledwie dycham po godzinnej podróży na piechtę do domu. Gdzie ja byłam? Może lepsze pytanie: gdzie mnie nie było! A tak na serio to poszwendałam się na Staten Island, po Nowym Jorku, przepłynęłam się łódką pod sam piękny most Verrezano (czy jak to się tam pisze), byłam na Coney Island, gdzie oglądałam sobie fajerwerki, potem na plaży kilka razy, pojechałam do Kanady do Kitchener, odwiedziłam Marineland, Toronto, polskie Kaszuby w Kanadzie (gdzie byłam na ognisku z harcerzami), teraz jestem w pobliżu Chicago, które też już odwiedziłam - Algonquin. Byłam dzisiaj na koncercie country, gdzie śpiewał jeszcze nieznany Scott jakiśtam i w planach jest już podróż z powrotem do NY samolotem (fly over states, po prostu) i kilka dni później do Waszyngtonu, potem do jakiś jaskiń w Wirginii, a potem z powrotem do NY i do Warszawy powracam 23 sierpnia około godziny 14:00. Czyli milusio, pomijając fakt, że omal nie umarłam około 129 razy podczas tych wakacji, zwłaszcza dzisiaj, kiedy chodziłam po drodze, gdzie są dwa pasy w jedną stronę i nie ma chodnika, a wszystkie samochody na mnie pierdziały. W ogóle walizka mi się nie chce zamknąć, mam nawet zdjęcie (haha :D). Poznałam sporo osób, w tym kilku fajnych chłopaków z sąsiedztwa mojej cioci w Kanadzie, jest tam Mike, Peter, Jason i Chris plus Margaret i Kathy. W Chicago poznałam Matta, Aly i Davida, a w Nowym Jorku Jorby'ego, Carlosa, Anthony'ego, Arianę, Emily i Maggie. I jeszcze wiele innych osób, których nie chce mi się już pisać, bo sen mnie łapie. :> Sorry, jeszcze jest Roberta, pracownica JCP w Algonquin. Jak znajdę więcej czasu jutro to ci wszystko dokładnie opiszę, co chcesz. Chyba że zanudziłam cię na śmierć. Jak tak to przepraszam. I przepraszam jeszcze za moje chaotyczne pisanie, ale po prostu mam totalny chaos w głowie przez siedzenie do czwartej z laptopem na kolanach i pod biurkiem, żeby nikogo światłem w pokoju nie obudzić. Poza tym oferuję ci także zdjęcia moich tan lines na stopach, niedomkniętej walizki, zupełnie niepościelonego łóżka i wielu innych ciekawych zjawisk oraz widoczków. Na żadnym pewnie nie będzie mojej twarzy, bo jestem brzydka jak noc, just sayin'. I don't judge me, I''m beautiful i nie umiem pisać oraz rozmawiać po polsku. :D]

    OdpowiedzUsuń
  105. [Czekaj, czekaj. Bo ja teraz już nie wiem jak dalej Nasz wątek pociągnąć skoro kombinujesz coś ze swoją postacią xD]

    OdpowiedzUsuń
  106. [Z wielką chęcią rozpocznę z Tobą wątek. Może nie skojarzyłaś jeszcze, lecz to ja napisałem do Ciebie na gg :)]


    Czasami każdy potrzebuje chwili zapomnienia. Wytchnienia. Samotności. Nie można być wiecznie uśmiechniętym. Osoba która za dnia zawsze się śmieje, w nocy najwięcej płacze...
    Oczywiście to nie tyczyło się Quinna. On nigdy nie płakał, to zbędne. Łzy są oznaką słabości. A on nie jest słaby.
    Z samotnym westchnięciem które wydobyło się z jego ust, rozwinął swoje czarne skrzydła. Przeciągnął się, uśmiechając lubieżnie. To było wspaniałe uczucie. To uczucie gdy wzbijasz się w powietrze. Uczucie wolności.
    Wylądował cicho na jednym z dachów szkoły, nie chowając skrzydeł. Uwielbiał ich miękkość i zapach. A pachniały czymś ostrym i samotnym. Sam nie wiedział dlaczego miał takie wrażenie.
    - Kto tam jest? - dziewczęcy głos wywołał go z amoku. A tak bardzo liczył że będzie tu sam...
    Szedł cicho w stronę głosu, nie uśmiechając się.
    - Jestem Quinn... - mruknął, siadając obok stojącej dziewczyny.

    OdpowiedzUsuń
  107. [Udzielałem się na wcześniejszych odsłonach szkoły :)]

    Czułem zakłopotanie dziewczyny, które próbowała zamaskować uśmiechem. Cóż, że mną nie było tak łatwo. Telepaty nigdy nie oszukasz.
    Niestety przez chwile straciłem czujność i poczułem smukłe palce na moich skrzydłach. Zniknęły tak szybko, jak się pojawiły. Zirytowany cofnąłem szybko skrzydła, patrząc na dziewczynę spod zmrożonych powiek.
    - Nie powiedziałaś jak się nazywasz - powiedziałem, ignorując przeprosiny.

    OdpowiedzUsuń
  108. [Dwa nazwiska które pamiętam.. a w sumie 3. Night, Collins i Iero. I nie ma sprawy. Dzisiaj sam mam fatalną wenę. Po prostu... pechowy dzień.]

    Uśmiechnął się lekko, aczkolwiek okrutnie, ściskając rękę dziewczyny. Lubił się znęcać nad innymi w nawet tak przyziemnych sprawach.
    - Miło mi Cię poznać, Avril. - Przyciągnął dziewczynę bliżej do siebie, klęcząc już na kolanach. - Grzeczne dziewczynki już dawno śpią w swoich bezpiecznych łóżeczkach, Avril. Czy nie powinnaś do nich dołączyć? - zamruczał, mrużąc swoje piwne oczy.

    OdpowiedzUsuń
  109. [Chyba Erik Night, Shane Collins i Frankie Iero :3. I racja, końcówka trochę niezrozumiała, ale jakoś dam radę to ogarnąć]


    Przyglądałem się w ciszy kalejdoskopie uczuć który pojawił się na twarzy dziewczyny. Wydawała się być zdziwiona, smutna i szczęśliwa. Przez to że wcześniej mnie dotknęła, miałem większy wgląd w jej umysł, przez co wiedziałem że niektóre emocje nie należą do niej. Czyżby była kolejną telepatką?
    Choć w sumie nie wyczułem by próbowała zajrzeć do mojego umysłu...
    Westchnąłem lekko i wzrok przeniosłem na palec dziewczyny, który lekko przesunęła zostawiając fioletowy ślad.
    Wyczułem że jednak się czymś zamartwiała.
    - Co się stało? - mruknąłem, wbrew sobie. No rany, Quinn! Miękniesz!

    OdpowiedzUsuń
  110. [Hej, hej. Nie chcę się narzucać, ale mogłabyś odpowiedzieć na moje wypociny? :)]

    OdpowiedzUsuń
  111. Pokręciłem lekko głową na słowa dziewczyny. Gdy zauważyłem że wstaje, chciałem pomóc. Byłoby to jednak wbrew mojemu charakterowi, więc siedziałem dalej, wpatrując się w nocne niebo. Gdy usłyszałem cichy huk, moje skrzydła lekko się poruszyły.
    Ciche westchnięcie i dziewczyna znów siedziała obok mnie.
    - Cokolwiek to jest, zaakceptuj to - ledwie powstrzymywałem chichot. Rany, czemu każdy myślał że tak łatwo mnie zbyć? - Nie zmienisz przeznaczenia.
    Uniosłem lekko brwi, patrząc wyczekująco na dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  112. [Cieszmy się, że wreszcie mam własne łóżko i nieco więcej czasu, aby jakoś wreszcie tutaj egzystować na blogu.]

    Ellie jak to Ellie - popatrzyła się nieco na Avril pustym wzrokiem, zanim doszedł do niej sens wszystkich słów wypowiedzianych przez blondynkę.
    - Nie martw się, ze mną jest jeszcze gorzej - dziewczyna skrzywiła się na samą myśl o tym jak ostatnio rozcięła sobie nieco głowę. Na szczęście nie trzeba było niczego zszywać. - Po pierwsze: spokojnie. Po drugie: czemu czarujesz różdżką? A po trzecie... - Elle nie mogła nic nie myśleć, toteż uniosła jedynie brwi do góry. - No, to tyle, nie ma po trzecie - zakończyła nieco zagubiona blondynka, nadal oczekując odpowiedzi od panienki Folle. - Może wejdź do mnie do pokoju i porozmawiamy na spokojnie. Albo gdzieś pójdziemy, bo nie chce mi się stać na korytarzu. Co ty na to? - zaproponowała chwilę później, uśmiechając się lekko w kierunku przyjaciółki.

    OdpowiedzUsuń
  113. Zagubiona w akcji Elaine jedynie zamrugała oczami, słysząc nagłe wytłumaczenie Avril. Z zaskoczenia aż usiadła na końcu swojego łóżka z lekko otwartą buzią, którą szybko zamknęła. Przyjmowanie tej wiadomości zajęło jej kilka chwil, lecz w pewnym momencie wreszcie otrząsnęła się i spojrzała na przyjaciółkę ze zmarszczonymi brwiami.
    - Jak to nie masz mocy? Co ci się stało? Wszystko z tobą w porządku? Ktoś ci coś zrobił? - zadawała prędko pytania zmartwiona Carter.
    Może i Ellie bardzo nie przejmowała się sobą oraz własnym stanem zdrowia (a przynajmniej tak się niektórym wydawało), ale bardzo troszczyła się o swoich przyjaciół. I właśnie takie wiadomości sprawiały, że czuła się w czymś zupełnie pominięta.
    - Nie chcę naciskać. Jak nie chcesz to nie musisz mi nic mówić, Av... - powiedziała chwilę później blondynka z wyrozumiałym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  114. Dziewczyna chyba pierwszy raz od pobytu w nowej szkole pozwoliła sobie na szczery, radosny uśmiech. Nie spodziewała się, że spotka tutaj Avril. Tak dawno się nie widziały, a mogłoby się wydawać, że z tydzień temu umawiały się na następne spotkanie.
    - Co ja tutaj robię? – zapytała Marcelina z ustami wykrzywionymi pod wpływem zadowolenia. – A tak się błąkałam po świecie, nie widziałam co ze sobą począć, to stwierdziłam, że mogłabym być chociaż wyedukowanym potworem. – puściła oczko w stronę jasnowłosej czarownicy. Av nic się nie zmieniła w jej opinii. Może trochę urosła, ale jej twarzyczkę nadal dekorował wesoły uśmiech, a iskierki rozświetlały jej tęczówki. Tak, to zdecydowanie była jej dobra Avril. – Próbowałam Cię znaleźć, ale jak zniknęłaś to mało kto mógłby się Ciebie doszukać. – oblicze rudowłosej wprost promieniowało pod napływem szczęścia. W końcu czyjaś znajoma twarz, w końcu ktoś, kogo zna i kogo tak długo poszukiwała! Czy czegoś do pełni radości jeszcze brakowało? Marcelina pohamowała swój pogodny nastrój widząc szare, smutne twarzy innych uczniów. Pomyślała, iż dość niestosownie się zachowała, kiedy to wszyscy pogrążeni byli w żałobie. Teraz jedynie zmusiła się do dość subtelnego uśmiechu, który odzwierciedlał jej obecny nastrój.

    [Nic nie szkodzi. Ja też dość długo testowałam Twoją cierpliwość, więc za termin zamieszczenia odpowiedzi również wyrażam swe przeprosiny. :)]

    OdpowiedzUsuń
  115. Rebekah kolejny weekend siedziała na parapecie przy oknie i patrzyła na padający deszcz. Widoki z tego miejsca były dość marne- ruiny jakiejś starej posiadłości, dalej las i chyba bagnisko, a może zasyfione jezioro... Ulewa zwiększała się. Nie było telewizji, radia ani nawet prądu. Światło dawały jej jedynie świece porozstawiane po domu. Pioruny waliły jak opętane, a wiatr dmuchał z ogromną siłą. Rebekah nie martwiła się o własne życie. Ostatnio tak jakoś w ogóle nie martwiła się o nic... Nagle z nostalgii wyrwał ją niewyraźny przez mokre okno zarys sylwetki jakiejś postaci. Była to drobna, blondynka ubrana w rurki i kolorowy t- shirt. Rebekah zerwała się na równe nogi, odryglowała drzwi i wybiegła na zewnątrz. Zanim nieznajoma zdążyła zaprotestować, Rebekah złapała ją za rękę i pociągnęła w stronę swojego domu.
    - Mogłaś zginąć! - lamentowała zamykając swoje duże, mosiężne drzwi. Odwróciła się w stronę uśmiechniętej, rozbawionej dziewczyny i sama zaczęła się śmiać.
    -Przepraszam. - odetchnęła. - Jestem Rebekah.

    OdpowiedzUsuń
  116. Od wielu długich tygodni Rebekah siedziała w domu samotna i ponura. I ta jedna, niewielka, zwariowana blondyneczka sprawiła, że na twarzy Rebeki znów zagościł niewyćwiczony, pogodny uśmiech. Avril była promykiem, który na nowo dodał Rebece chęci do życia. Z uśmiechem patrzyła na dziewczynę, która z zainteresowaniem oglądała jej stary, zabytkowy dom i intrygowała się wiekowym zegarem z kukułka. Rebekah dopiero teraz ujrzała trzy przemoczone kociaki tulące się do kanap w salonie, więc od razu poczęstowała je smacznym mleczkiem. ,,Nikt w taką pogodę nie powinien być sam" - pomyślała. Cieszyła się, że także ona nie jest.
    - Nie zapowiada się na to, żeby ta burza szybko się skończyła. Chcesz się może czegoś napić? A właściwie... co robisz na takim pustkowiu? - spytała Rebekah i zwróciła swoje oczy na intrygującą twarzyczkę Avril.

    Rebekah Mikaelson

    OdpowiedzUsuń
  117. Zatrzymał się tak gwałtownie, że pomimo małej prędkości i tak szarpnęło ich porządnie do przodu. Ktoś za nim trąbnął, ominął go i właśnie pokazywał co myśli o Matthew, ale on miał to gdzieś. Stał teraz na środku wjazdu na parking i mocno zaciskał dłonie na kierownicy. Nawet szczękę miał tak mocno zaciśniętą, że kłami prawie przebijał sobie wargę.
    Wreszcie czarnowłosy zdecydował się na nią spojrzeć. Czy był zły? No może troszkę...
    - Czy Ty już totalnie ogłupiałaś?! Co też przyszło Ci do tej Twojej głupiej głowy?!- krzyknął.
    Nadal żałował, że przemienił Maryse... a teraz jeszcze Avril?
    - Ty chyba nie wiesz co za tym wszystkim idzie- mruknął już trochę spokojniej- Uwierz mi, Av, wspaniale byłoby mieć taką towarzyszkę do końca żywotu przy swoim boku, ale... dla mnie to czysta głupota, jasne? Dlatego zanim następnym razem mnie o to znów poprosisz, to lepiej to przemyśl.

    OdpowiedzUsuń
  118. [Oj tam, Stany jak Stany, tylko ja mogę biec po Waszyngtonie i w nocy omal nie staranować czarnego dziecka (nie jestem rasistką, po prostu było ciemno!)... Ta, to dość wiele tłumaczy o moim codziennym zachowaniu. Mam 15 lat, przyznaję się bez bicia. Wiza jest potrzebna, musisz wybrać się do Ambasady USA w Warszawie, bodajże, ja byłam w stolicy i jakoś mi ją przyznali po miłej rozmowie z panem w okienku (okej, okej, może mój tata gadał z nim po angielsku przez większość czasu, ale to nie moja wina, że on w ogóle nie rozumiał mojej pięknej przemowy w języku polskim! teraz brzmię zdecydowanie zbyt desperacko...).]

    - Wiem, wiem, jestem w końcu Elaine Carter, ludzie uwielbiają mi się zwierzać! - błysnęła firmowym uśmiechem Elle, odrzucając włosy do tyłu jakby co najmniej reklamowała jakiś szampon.
    Hm, może jednak miała rację, kiedy myślała, że ogląda zdecydowanie za dużo telewizji... O tak, była niezłą fanką seriali, a większość reklam miała w małym paluszku. Ale kto by się przejmował szaloną Nefilim z pokoju numer 22, która zna wszystkie piosenki puszczane na CMT, CMT Pure i kanale GAC? No właśnie, nikt.
    - Eeeee... Nic szczególnego? Nie wiem, co mam ci powiedzieć, naprawdę - zaczerwieniła się nagle Carter, chociaż jej myśli powędrowały w kierunku pewnej osoby, która dzieliła pokój z panienką Folle. - Poza tym zamartwiam się również o siebie! - pewności jednak w tym zdaniu w ogóle nie było słychać. - No, może czasemnigdy - ostatnie słowo blondynka wypowiedziała wręcz błyskawicznie. Zastanawiała się jedynie czy powiedzieć Av o jej chorobie. Pomyślała sobie jednak, że póki nie widać po niej dużo (pomińmy już tę bladą skórę i wychudzone ciało), na razie nie będzie nikogo przesadnie martwić swoją osobą. Już wystarczy jej reakcja Matta na jej słowa, nie potrzebuje kolejnej osoby myślącej, że sobie z niej po prostu żartuje, o.

    OdpowiedzUsuń
  119. [Haha cały Matthew!]

    Okej, nie spodziewał się, że panienka Folle tak się wścieknie i na niego wyskoczy. Jednak, bądź co bądź, miała do tego pełne prawo. Nie miał najmniejszej ochoty się z nią kłócić, do tego na środku wjazdu, więc postanowił, że musi ochłonąć.
    Czarnowłosy rozluźnił zaciśnięte pięści i wziął kilka głębszych oddechów. Przymknął na moment oczy, uspokajając samego siebie.
    - W porządku, Av- mruknął po chwili- Przepraszam. Dobrze wiesz, że wcale nie uważam Cię za kogoś głupiego. Po prostu... ten pomysł był głupi- wyjaśnił cicho.
    Nie, nie. Jeżeli ktokolwiek miał ją przemienić to tylko i wyłącznie on. Nie ufał innym wampirom. Jednak dopóki nie było wielkiej potrzeby, wolał przytrzymać ją przy 'zwykłym' życiu jak najdłużej.
    Odjechał kawałek i zatrzymał samochód na jednym z miejsc parkingowych, a potem odpiął pasy.
    - Wiem, że jest Ci ciężko- powiedział jeszcze- I jeżeli podejmiesz taką, a nie inną decyzję to oczywiście będę chciał Ci pomóc, ale...- zmarszczył brwi- Nie podejmuj pochopnych decyzji w smutku czy złości.

    OdpowiedzUsuń
  120. Avril złapała rudowłosą za rękę i pociągnęła w kierunku ciasnego, ciemnego korytarza. Ich spacerowi towarzyszył melodyjny głos czarownicy. Dziewczyna ciągle mówiła o czymś, a Marcelina ledwo co rozumiałam kierowane do niej słowa. W końcu nie tak łatwo się przystosować, kiedy to wiele czasu spędzało się w obecności ciszy, prawda? Żaden promyk słońca, czy też sztucznego pochodzenia, nie rozświetlał tutejszego pomieszczenia. Prawdopodobnie Marcela powinna była się czuć swobodnie w tych ciemnościach, aczkolwiek czuła nutkę niepokoju. Jednakże jedynie malutką, gdyż obecność gadatliwej Avril dodawała jej otuchy.
    - Ach, Av! – westchnęła Marcelina z sympatycznym uśmiechem na ustach. Pewnie wesoła blondynka nie mogła go dostrzec, gdyż rudowłose dziewczę ledwie widziało kontur swojej dłoni. – Cieszę się, że żaden łowca nie ważył się zrobić Tobie krzywdy. – powiedziała, mocniej ściskając rękę koleżanki. – „Nie to, co mi…”
    Takowa myśl porwała ją w wir nieprzyjemnych wspomnień, gdzie dominował smutek, żal oraz zdenerwowanie. Jednakże do rzeczywistości powróciła dzięki bólowi, jaki poczuła w okolicy prawego przedramienia. Zatrzymała się gwałtownie, badając dłońmi ostry kant, który zatrzymał Marcelinę. Syknęła jedynie cicho, ponownie śledząc Avril.
    - Moja kochana Av, gdzie my dokładnie idziemy? – zapytała Gruszka, tym razem bardziej z zaciekawienia, niźli z obawy.

    [Przesyłam takową odpowiedź z serdecznymi przeprosinami i wracam do podręcznika od fizyki. ;)]

    OdpowiedzUsuń

Tutaj pozostaw swój komentarz. Prosimy o kulturalne zachowanie w rozmowach między autorami. Prowadzimy je w nawiasach [kwadratowych].