''Pozwólcie, że opowiem wam krótką historię, o pewnej osóbce, stwarzającej pozory delikatnej róży, która w każdej chwili może się rozpaść na miliony małych ' kawałeczków', jednak potrafi też nieźle ukłuć' - A
Dawno dawno temu, na świat przyszła mała dziewczynka, lecz nie wiedziała co się z nią stanie gdy ukończy szesnasty rok życia. Jej piękna i utalentowana matka, zmarła tuż po porodzie, a raczej została zamordowana. Jej starsza siostra Cassidy miała wtedy trzy latka. Ojciec nadał dziewczynce imię Madeleine po prababci. Młoda dama, dorastała w Miami, skąd pochodzi, Cassie wyjechała, wiec została tylko z ojcem. Układało im się niezbyt dobrze, wieczne kłótnie, ucieczki, imprezowanie, tak objawiał się młodzieńczy bunt Maddie. Ojciec zatem potrafił jej wygarnąć śmierć matki, i obwinić ją o to, gdzie wcale to nie była jej wina. Raczej.
W dzień jej szesnastych urodzin, zaczęło się dziać z nią coś zupełnie, dziwnego....nie ludzkiego. Ojciec, zabrał ją daleko poza miasto, i powiedział jej, co i jak się z nią stanie, że jest nietypową dziewczyną, dostała dar, którego jej siostra nie ma. Powinna się cieszyć, że to ona została obdarzona, jednak? Madeleine wcale się nie cieszyła, uznawała to za przekleństwo, które ją dotknęło. Nienawidziła siebie i tego czym jest. Z roku na rok, zaczęła się bardziej przyzwyczajać do swojego życia, próbowała kontrolować to, a zarazem żyć jak normalna nastolatka. Miała zaufanych przyjaciół, lecz nie mogła wyjawić im małego sekretu. Była, a raczej nadal jest, zwariowana, szalona, uśmiech nie schodził jej z twarzy. Wieczna optymistka, tak myślę, że to dobre stwierdzenie o niej, mimo, że nie miała lekko w życiu.
Pewnego dnia, będąc w parku, natknęła się na dziwną ulotkę, z 'dziwną' szkołą. Zaczęła ją przeglądać swoimi dużymi czekoladowymi oczami, jej kręcone ciemne włosy, swobodnie opadały na jej delikatną twarz. Akurat miała je rozpuszczone, lubi też je sobie spiąć, lub po prostu potargać. Czytała w myślach to i owo o tej szkole, poruszając przy tym swoimi pełnymi ustami. Stwierdziła, że jest trochę daleko, jednak pasuje ona do niej, po części. Madeleine postanowiła o tym porozmawiać z ojcem i jak najszybciej udać się do tego miejsca.
|
Jadę! |
- Oświadczam Ci, że wyjeżdżam właśnie tam.- Wręcz rzuciła ulotkę na stół i pokazała dokładnie palcem.
- Chyba sobie żartujesz- Bryan stanowczo podniósł ton- Nie dość, że twoja zadufana siostra wyjechała, to teraz Ty?
- Zrozum, to miejsce jest idealne dla mnie! - Podniosła się gwałtownie z krzesła.
- Nie zgadam się
- Ale ja Cię wcale nie pytam o zdanie, ja Ci to oświadczam, i nie mam zamiaru słuchać twoich sprzeciwów. Idę się pakować. - Skończyła momentalnie, i ruszyła do góry, nie słuchając ojca.
Zapakowała bagaże, i usiadła na łóżku. Nie wiedziała co zrobić, wyjechać i zostawić dotychczasowy życie, przyjaciół? Czy zostać i czuć się jak wyrzutek wśród ludzi.....
Siedziała tak, i nie zauważyła nawet, że jest noc. Postanowiła wyjechać, jak będzie bardzo źle, może wrócić. Na ogół w nocy są pustki. Zeszła po cichu na dół i napisała krótki list.
" Drogi tato, wiem, że możesz być zły, ale ja już dłużej tak nie mogę. Czuję się tutaj jak wyrzutek, nie chcę tak, Ty jesteś normalny, to mama była inna, dobrze o tym wiesz. Tam są ludzie, podobni do mnie, pomogą mi. W razie czego, zawszę mogę wrócić, zadzwonię jak dotrę na miejsce.
Mimo Ciągłych kłótni, to i tak Cię Kocham. "
Madeleine"
Położyła list przy jego łóżku, na widocznym miejscu, i wyszła z domu, wsiadła w samochód i ruszyła w drogę. Bardzo długą drogę. Musiała to zrobić, po prostu musiała. Chciała się przekonać jak tam będzie, czy się za klimatyzuje, czy wróci.
Zajechała na miejsce rano, pozostawiła samochód na pobliskim parkingu, i ruszyła do wielkiego budynku. Wyglądała na pewną siebie młodą kobietę, jednak środku, panicznie się bała.
Na pierwszy rzut oka, można ją błędnie ocenić.
Grzeczna dziewczynka, z pewnym charakterkiem, jakim? Dowiedzie się wkrótce.
Budynek był duży i okazały, zadziwiała się nim, korytarze szerokie i długie.
Stukała szpilkami o posadzkę szukając sekretariatu. Znalazła go, pukając weszła do środka.
Przedstawiła się i podała wszystkie dane. Miła kobieta w średnim wieku, dała jej kwestionariusz który musiała wypełnić.
"Chociaż, przeżyła wiele życiu tragedii, nigdy nie schodzi jej uśmiech z twarzy, chyba, że stanie się coś na prawdę złego.Uważa, że trzeba żyć dalej, mimo, że życie jest takie ciężkie i niesprawiedliwe. Nic nie jest sprawiedliwe...
Poznajcie ją"
Zaczęła czytać na głos:
Madeleine Stoner
Mam: 18 lat
Moja rasa to: Zmiennokształtna i zmieniam się w Irbis.
Czasem mówią na mnie''Maddie'' "Mad"
'' Najlepiej Opowiedzieć coś o sobie"- Zacytowała z uniesioną brwią. Podparła głowę ręką i zaczęła się zastanawiać, powiadając w myślach:
''Mój Charakter?
Raczej ciężko jest opowiadać o sobie, najlepiej jak się mnie pozna
samemu'- Pomyślała sobie dość głośno, w sumie... powiedziała to.
Przypomniały się jej słowa jej przyjaciół, którzy kiedyś ją podsumowali i opisali właśnie tak:
'. Jak to się mówi ''Wilk w owczej skórze''. Zazwyczaj jest
delikatna, miła,zabawna, zwariowana, przyjacielska i pomocna(dlatego
zwykle to do niej ludzie przychodzą z problemami), czasem nieśmiała lub
nieufna. Jest w niej jeszcze wiele cech, które być może ukaże. Czasem potrafi zachowywać się jak dziecko, które właśnie ujrzało największe wesołe miasteczko. No właśnie i jest druga strona natury
jak ktoś ją rozzłości, lub coś podobnego, wtedy jest źle. W
niektórych sytuacjach nie potrafi jeszcze zapanować nad''darem'', dlatego też
czasem wyrastają jej uszy i ogon, wtedy śmiesznie wygląda. Zdecydowanie potrafi:
zajść za skórę, być wredna i chamska jak już się zadomowi. A na początku, miła, i przyjacielska, sprawdza ludzi. Czasami ma
ataki złości lub paniki. Jak jest zła lepiej ''Bez kija nie podchodź'. Szybko nawiązuje nowe kontakty i się zaprzyjaźnia choć
czasami jest naprawdę ciężko- jak to ona uważa . Jest Heteroseksualna, ale i też
tolerancyjna dla innych. Jak każda kobieta ma zmienne humory. Nie lubi
przebywać sama, chyba, że tego chcę, albo jest inny powód ku temu. W
najmniej odpowiednich momentach potrafi wtrącić swoje trzy grosze, co
zazwyczaj jest z tego afera lub kłótnia Lubi się śmiać i jeść lody
truskawkowe, pić kawę latte i najróżniejsze drinki, nie zapomnijmy też o tym, że uwielbia imprezy. Ceni sobie szczerość, ale
nienawidzi kłamstw, już woli poznać nawet tą najgorszą prawdę..
Panicznie boi się Pająków, węży i wszystko co z tym związane, więc
jeśli coś takiego zobaczy piszczy, krzyczy, aż ogłuchnąć można...
Późnymi wieczorami bądź nocą można spotkać ją w parku, lesie bądź na
dachu szkoły, lubi oglądać gwieździste niebo wraz z widokiem pełnego księżyca pośród malutkich migocących gwiazd,
wtedy budzą się w niej cechy marzycielki i romantyczki
Nie zapomnijmy też, że potrafi być drapieżna, i dzika, lubiąca imprezy, modę, makijaż. Krótko mówiąc, jest zarazem słodka, jak i gorzka. Zależy dla kogo .''
Zaśmiała się cicho, na same wspomnienia o tym, już zaczęła czuć, że ich jej brakuje.
Przeszła dalej do kwestionariusza.
Pochodzę z Miami, tam się urodziłam i wychowałam.
Wspomnę,
że mam Siostrę Cassidy,która prawdopodobnie błąka się gdzieś po świecie, a ojciec został mieście.- To chyba na .tyle
Dodatek:
- Kocha się w biżuterii.
- Uwielbia gotować i wytwarzać nowe dania.
- Świetnie gra na fortepianie, maluje, rysuje.
- Świetnie gra na Skrzypcach.
- Nie lubi przebywać sama.
- Lubi najróżniejsze drinki
- Nie potrafi pływać.
- uprawia jogging.
- Lubi zwierzęta.
- Zazwyczaj jest punktualna.
- Lubi modę, szpilki, ubrania, makijaż itp.
Mała Ciekawostka: .
Dar objawił się u mnie w wieku 16 lat. Posiadam dwa tatuaże: na
wewnętrznej stronie nadgarstka napis. Jeśli zapytasz może kiedyś Ci
powiem co oznacza. Na lewej łopatce, znaczek.
Nigdy Nie rozstaję się z tym o to
Wisiorkiem,
zawszę mam go zawieszonego na szyi, śpię z nim, kąpie się i wszystko
inne. Jest to pamiątka po mamie, jest on najcenniejszy w moim życiu i
jedyny taki na świecie, może kiedyś komuś opowiem historię dogłębnie, kto wie..
Zakończyła wypełnianie i oddała dokumenty, miłej pani.
Powiedziała jej wszystko co i jak. W Akademiku Madeleine zajęła pokój z numerem 8.
Na koniec podziękowała i uśmiechnęła się do kobiety, wychodząc.
[ Od Autorki: Wydaje mi się, że karta jest taka sobie, za błędy przepraszam, pisałam ją w lekkim 'pośpiechu'. Będzie ona z czasem ulepszona i poprawiona. Witam wszystkich, mam nadzieje, że niektóre osoby mnie tutaj pamiętają. Na wątki zawsze chętna, więc śmiało zaczynać. Zajęty wizerunek to Lucy Hale. To chyba na tyle :)]