niedziela, 22 lipca 2012

Mów mi Gabe.

Zabawne jak kilka słów może sprawić, że człowiek będzie wyglądał na zasmuconego. Wystarczyło, że trzy słowa zostały wykrzyczane, a niebieskie oczy przestały radośnie błyszczeć. 
-Nie znam cię – powtórzyła osoba, patrząc na chłopca o niebieskich oczach ze wściekłością. 
-Znasz, jestem Gabe – wypowiedział łagodnie i wyciągnął dłoń, chciał pogłaskać towarzysza po policzku. Odsunął się, a Gabe zastygł. Zabolało.
Ręka niebieskookiego wróciła powoli na swoje miejsce przy tułowiu.
-Jak masz na imię? Nazwisko? Skąd pochodzisz? Jak się tutaj znalazłeś? Kim ty właściwie jesteś? Odpowiesz mi na to kiedyś? –Pytania brzmiały prawie jak warknięcia, tym razem to chłopak zrobił krok w tył.
Gabe zagryzł dolną wargę, jak miał w zwyczaju. Często gryzł swoje pełne, niemal kobiece usta, kiedy był zestresowany.
-Nie – odpowiedział po chwili ciszy, opuścił głowę, przypatrując się butom. Kilka brązowych kosmyków przesunęło się w dół.
-Dlaczego?
-Zostawiłem to, nie ma tego wszystkiego, jestem po prostu Gabe, nic więcej – oznajmił, podnosząc wzrok, nieco niepewnie spoglądając na swojego rozmówcę. 
-W porządku, dla mnie jesteś niczym, nawet nie jesteś Gabem.
Gabe zacisnął oczy, gęste rzęsy rzuciły cienie na jego chorobliwie blade policzki. Zabolało. 
-Po prostu nie mogę…
Rozmówca spojrzał na niego i uśmiechnął się kpiąco.
Gabe wyglądał jakby pod wpływem spojrzenia, które czuł, zmalał o co najmniej kilka centymetrów, a przecież i tak jego wzrost nie był zbyt pokaźny, zaledwie metr siedemdziesiąt pięć, gdzie uparcie dodawał "i pół". 
-Powiedz coś – poprosił Gabe, jego głos drżał lekko, ale chłopak otworzył oczy i jedyne co zobaczył to plecy swojego przyjaciela. Nie, już nie przyjaciela. 
Gabe opadł na trawę i podciągnął kolana pod brodę, owijając je szczupłymi rękoma
Bolało, a przecież mógł powiedzieć.
Nazywał się Angelo Brasi, chociaż i tak wszystkim podawał się za Gabe’a.
Pochodził z Włoch, a urodził się w nie tak znanej, ale pięknej i kolorowej Vernazzie.
Czasami sam się zastanawiał jakim cudem trafił, aż do Stanów Zjednoczonych, ale zwalał to na ciągłe przeprowadzi, których zaliczył naprawdę wiele, a miał dopiero szesnaście lat.
Nie odpowiadał, bo się może trochę bał, bo może w końcu by mu się wymsknęło, że jest nefilim.
W tej chwili Gabe chciał rozwinąć skrzydła i uciec, ale to pragnienie nie było niczym nowym.
Canton, Ohio, Stany Zjednoczone, rok 2011.
Angelo Brasi ▬ Gabe
17 lat ▬ 13.03.1995
pokój … ▬ nefilim 
"Znajdź sobie miejsce we własnej głowie i schowaj się tam."
Cytat z filmu "Efekt motyla".

[Pięć razy zmieniana muzyka, trzy razy zmieniany cytat i tragiczna karta postaci, czy może być lepiej?
Może, ponieważ zachęcam Was do wątków z nami oraz tworzenia powiązań, mam nadzieję, że będzie nam się miło współpracowało.
Co do pokoju, to kto chce z Gabem?]

6 komentarzy:

  1. [Witam, o zdrowie pytam i do wątku zapraszam ;3 ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Nie mam, ale skorzystam ze wszystkiego, co zaproponujesz i nawet zacznę ;3 ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Pomysły na wątek? Jeśli tak z chęcią zacznę:D]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam :) Może wątek? możesz podsunąć pomysł a ja coś wyskrobie, chyba, że chcesz ty, to nie zgłaszam sprzeciwu :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam ^^ Co do pokoju to może zechcesz zamieszkać z Lexy? ;) Mogę cos wyskrobać o ile podrzucisz jakieś swoje trzy grosze ^^]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dzień dobry. Czy Gabe byłby zadowolony ze spotkania z Marceliną w akademickim korytarzu? :)]

    OdpowiedzUsuń

Tutaj pozostaw swój komentarz. Prosimy o kulturalne zachowanie w rozmowach między autorami. Prowadzimy je w nawiasach [kwadratowych].