niedziela, 1 lipca 2012

Aurum potentas est.


This is the life, you see
The Devil tips his hat to me
I do it all because I'm evil
And I do it all for free
Your tears are all the pay I'll ever need


Reinhart Valtaire Chesterfield II
lat 37 (biologicznie)
milioner, prawnik, bardzo Brytol, bardzo ekscentryk

heteroseksualny, zaręczony na zasadach współwłasności, właściciel korporacji i dziecka (nie swojego, acz noszącego jego nazwisko) in spe

arystokrata z bożej łaski
kambion

► związki
► z życia
► dane

W zasadzie nie mam zielonego pojęcia, po co to piszę.
Oczywiście, mój psychoterapeuta uznał, że to mi pomoże uporządkować umysł. Pisanie o sobie, znaczy się. Powiedział: „Napisz tekst, w którym opowiadasz o tym, kim jesteś”. Nie do końca wiem, o co mu chodziło, ale spróbować nie zaszkodzi. Powiedział też, że jeśli się będę w czasie swojej biegunki słownej zwracać bezpośrednio do kogoś, będzie mi się pisało lepiej.
Witam więc, Pamiętniku. Niestety, będziesz zmuszony znieść moje egocentryczne wynurzenia. Zacznijmy od przedstawienia się – ty jesteś plikiem w dokumentach na moim tablecie, ja jestem Reinhart Valtaire Chesterfield II, lat trzydzieści siedem (na oko), kawaler. Zaręczony. Brytyjczyk. Bardzo definitywnie Brytyjczyk. Urodziłem się w Londynie, i jak widać po moim imieniu, rodzice mnie nie kochali.
Dobra, do kasowania. Zbyt melodramatycznie. Może lepiej tak: moja matka, podobnie jak ja, wywodzili się z angielskiej klasy wyższej. Poznaje się to po tym, że mamy paskudne imiona, sramy pieniędzmi i wiemy, na czym polega gra w krykieta. Mój ojciec był inkubem. Tyle, jeśli chodzi o traumatyczną przeszłość. Nie byłem molestowany w dzieciństwie, nie mam kompleksu ojca, a doktor Gutenhoft płacze rzewnymi złami, bo nie ma nic do analizowanie jeśli chodzi o ten okres mojego życia.
Zostawmy więc temat rodziny, jako zbyt normalny dla Ciebie, Pamiętniku. Jejku, jak głupio się czuję, pisząc to. Całe szczęście, że nikt tego nie przeczyta. Ale dobrze, jedziemy dalej.
Żyłem sobie całkiem spokojnie lat fafnaście, wychowywany przez nianie i podkradane ojcu Playboye, do chwili, gdy wyjechałem do Princeton i dowiedziałem się dwóch rzeczy - pierwsza: seks jest naprawdę fajni, druga: niektórzy NAPRAWDĘ piją herbatę bez mleka. Wyobraź sobie, że przeżyłem szok. Z tego szoku chyba postradałem zmysły, ponieważ zaraz po studiach wyjechałem na misję. Do Kambodży. W ogóle ta Kambodża się za mną ciągnie, tam właśnie się oświadczałem swojej narzeczonej, Scarlett. Wracając - byłem na misji, poznałem wiele ciekawych przekleństw od żołnierzy mówiących w paskudnym new yorkese, wróciłem, przejąłem firmę po ojcu, wybudowałem ze trzy domy, dobiłem do tysiąca znajomych na Facebooku i dorobiłem się kilku urojonych problemów psychicznych.
Z rzeczy prawdziwych: jestem egocentrykiem z zupełnie szurniętym wyobrażeniem o kontaktach międzyludzkim, ponadto niewychowanym yuppie i uważam, że Anglia jest koroną świata. Prawda, że hoduję trzymetrowego węża w salonie i każę mu się witać ze wszystkimi swoimi kontrahentami. Prawda, że zaręczyłem się z kobietą, której przez piętnaście lat nie powiedziałem ani jednego komplementu. Prawda, że uważam wszystkich ludzi z Queens za niebezpiecznych wariatów, ale to przecież fakt niepodważalny i niepodlegający relatywizmowi.
Jak widać, mam same zalety, a jeśli do tego dodać, że oprócz tego, że jak widać, jestem koszmarnie uroczy, jestem też równie koszmarnie przystojny i skromny. Obecnie zajmuję się sprawami służbowymi i mniej służbowymi, wybieram wyprawkę dla pierwszego syna i podrywam kelnerki w barach, gdzie zwykle zamawiam bawarkę, jedyny napój, który powinien być dostępny wszędzie, a jak na złość nigdzie go nie ma.

Ciekawostki:

1. Ren zasiadał przez dwa lata w brytyjskiej Izbie Lordów.
2. Nienawidzi nowoczesnych telefonów komórkowych, zwłaszcza tych produkcji firmy Apple.
3. Przeszedł kompleksowe szkolenie wojskowe oraz kurs samoobrony.
4. Nie pije alkoholu, nie uprawia seksu bez zabezpieczenia, nie bierze narkotyków.
5. Jego wąż to albinotyczny, modyfikowany genetycznie pyton. Dostał go w prezencie od swojej narzeczonej, będącej inżynierem genetyki.

***

Witajcie. 
Lubię wątki, długie, krótkie, wszystkie. Powiązania też lubię. Odpisuję nie zawsze w odpowiedniej kolejności, nie zawsze od razu. Ren bywa irytujący, wybaczcie mu. 

8 komentarzy:

  1. Dobry.;D masz może ochotę na wątek?:D

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witaj! Masz ochotę na wątek/powiązanie? Oba możesz wymyślić, jakie tylko chcesz. Możesz w nich uwzględnić fakt, jakoby Avril jeździła - czy też magicznie się przemieszczała - po całym świecie, co skutkuje wieloma dziwnymi znajomościami.]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam. Wątek bardzo chętnie, ale problem jest w tym, że aktualnie brak mi jakichkolwiek pomysłów.]

    OdpowiedzUsuń
  4. [na wątek to i może bym miała pomysł,ale może mogę liczyć, że rzucisz powiązaniami, lub też relacją?:>]

    OdpowiedzUsuń
  5. [ To tak witam ;) Kartę przeczytałam i byłabym chętna na wątek,ale już pojawia się problem: nie mam pomysłu. Jeśli takowy mi podrzucisz mogę nawet zacząć ^^]

    OdpowiedzUsuń
  6. [A ja się dziwię, dlaczego Ren i Scarlett egzystują na dwóch różnych blogach ;)
    Tu dawna autorka S. Witch, w wydaniu tak ubogim, że aż kiepskim]

    OdpowiedzUsuń
  7. [A ja tam lubię irytujących panów, no ^^]

    OdpowiedzUsuń
  8. [O jaaa. *___* To ja wątku pragnę, a jakże. Podrzuć mi pomysł, to wezmę i zacznę, o, o. :>]

    Daphne Jackson

    OdpowiedzUsuń

Tutaj pozostaw swój komentarz. Prosimy o kulturalne zachowanie w rozmowach między autorami. Prowadzimy je w nawiasach [kwadratowych].