sobota, 7 lipca 2012

- A co jeśli przedawkujesz obojętność ? - Zacznę Cię jawnie tępić, a tego nie chcesz, uwierz mi.



Nie jesteś odporny na krytykę, ironię i poniżanie? W takim razie nie chcesz mieć do czynienia z niejakim Antonem Lostbonem, więc zbieraj tyłek i nie pokazuj się tu więcej. Drogie panie, oczekujecie niegrzecznego, potarganego romantyka z papierosem w ustach, który gotowy jest was zabrać na jakże wspaniałą i zaskakującą kolację przy świecach? Wam w takim razie też podziękujemy. Nie łudzcie się, że szmaragdowe oczęta naszego sześcio-wiecznego wampira spojrzą na was przychylnie, a już tym bardziej z uczuciem. Nie zniechęciłyście się? Kręci was typ nieustępliwego, zimnego drania? Chcecie podczas namiętnego stosunku wplątać palce w kasztanowe włosy Lostbone'a. Proszę bardzo, próbujcie, jednak nie gwarantujemy zwrotu kosztów za chusteczki i zabieg aborcji. Po prostu z góry ostrzegam, to nie jest dobra sztuka. Spojrzy na was z góry i bynajmniej nie chodzi tu o fakt, iż mierzy prawie dwa metry wzrostu, zlekceważy albo wykorzysta. Przecież nie ma sensu tracić czasu i energii na wydobywanie z siebie jakichkolwiek uczuć, prawda?





- Zawsze taki byłeś?
- Jaki?
- Brutalny i bezlitosny.
- Och błagam, ranisz me ser.... Ach, byłbym zapomniał, ja nie mam serca.                         



Patrząc na niego zastanawiasz się, czy ten dobrze zbudowany brunet zawsze zachowywał się jak dupek? Przyglądasz się dokładniej i zauważasz blizny na prawie całym ciele. Może to przez nie i wydarzenia związane z ich powstaniem? Niestety, muszę państwa rozczarować. Odkąd pamiętam, Anton jest i był wspomnianym dupkiem. Bądźmy nieco bardziej wyrafinowani, zastąpmy słowo "dupek" nie do końca go opisującym, ale nieco bardziej kulturalnym przymiotnikiem "oziębły". Tak więc jest "oziębły" od czasów przemienienia w wampira. Cóż za wspaniały przypadek z użyciem słowa "oziębły" tuż obok "wampir". Jednak zostawmy zagadnienia leksykalne. Co takiego spowodowało, że Lostbone stał się zwykłym, płatnym mordercą? Otóż wiódł przyzwoite, choć może nieco nudne życie na zamku Vlada Tepesa. Książe? Ależ skąd, syn najzwyklejszego sługi. W takim razie można zrobić z nim wszystko, czyż nie? Przecież to zwykłe ścierwo... Zabawmy się i stwórzmy wampira, żeby następnie zabrać się za tworzenie innych dziwadeł! Świetna zabawa, prawda? Takim sposobem w wieku lat dwudziestudwóch Anton Milić, obecnie Lostbone, został nieśmiertelnym i umożliwił
"narodziny" tranglum w postaci Blanki Tepes, którą po dziś dzień ściga. Przeklęty mieszaniec! Nienawiść do potomkini Vlada wzniecił iskrę nienawiści do wszystkich mieszańców.


"Ten, który walczy z potworami powinien zadbać, by sam nie stał się potworem"
- To ci pech, stałem się potworem jeszcze zanim zacząłem je tępić.


Bystry czytelnik z łatwością więc domyśli się, czym zajmuje się nasz prawie 600-letni wampir. Jednak jeżeli nie należysz do tej grupy, już tłumaczę. Anton to nikt inny jak łowca i to niezwykle biegły i zaangażowany w swój fach. Nie niszczy jednak wszystkich, tak zwanych "Dzieci Nocy". To nie możliwe, musiałby zabić, a raczej unicestwić także siebie, a to jakoś nie szczególnie wchodzi w grę. Działką bruneta są rasy mieszane, do których ma uraz i wstręt. Wciąż nie zaprzestał poszukiwań Blanki Tepes, która jest jego odwiecznym i głównym celem. Strzeż się, w końcu cię znajdzie.


W skrócie:
Imię i Nazwisko : Anton Lostbone (Milić)
Wiek : 558 lat wampirzych (ur. w 1454) fizycznie 22 latek
Pseudonim : Nex, co po łacinie oznacza po prostu mordować. Chyba nie trzeba tłumaczyć genezy takiego a nie innego pseudo.
Rasa : Wampir
Profesja : Łowca, z nastawieniem na rasy mieszane. Nie uczęszcza do szkoły, to raczej oczywiste. Kręci się w jej pobliżu, wkradając się jeżeli nadarzy się okazja.
Dodatkowo: 
- Pali. Nie nie, to nie nałóg, przecież wampir nie może uzależnić się od czegoś tak błahego. To raczej przyzwyczajenie i próba choć częściowego upodobnienia się do rasy ludzkiej

- Zwierzęta? Nie ten adres, nie bawimy się w schronisko.
- Nie dziw się, jeżeli po prostu cię zignoruje, to u niego najnormalniejsza reakcja.


19 komentarzy:

  1. [Facet ze zdjęć - kocham! <3]

    OdpowiedzUsuń
  2. [On jest boski, ale nie martw się, ja też nigdy nie mam cierpliwości do szukania zdjęć. Proponuję jakiś wątek (właściwie to nawet nie ma opcji, ze się od tego wymigasz). Jakieś pomysły co do relacji, okoliczności, czegokolwiek? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ach, no jak tak się sprawy mają, to ja nie zatrzymuję dłużej i miłej nocy życzę. ;D]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam i od razu mówię że chcę wątek. Pomysły? Ja mogę zacząć:)]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [ Rozumiem, że kartę dopiero dodasz? Bo wśród autorów Cię nie widzę ]

      Usuń
  5. [Boże, Boże, Boooooże! *.* Wątku oczekuje, bo chyba znalazłam kogoś podobnego do mej Bris, ot co. Pomysłem rzuć, to zacznę.]

    Briseis Grant

    OdpowiedzUsuń
  6. Celem w życiu Blanki była ucieczka. Ucieczka przed przeszłością, przed swoimi eryniami, które podążały za nią krok w krok, chcąc wymierzyć sprawiedliwość za odebranie tylu ludzkich żyć i drogę, którą usłała tyloma trupami, by być tym, kim była teraz. Córką Palownika, Blanką Tepes; legendarną triangulum, która nie wie, co to współczucie, miłość, czy jakakolwiek litość. Która zmiata ponoć swoich wrogów jednym machnięciem ręki. Szkoda, że jeden z nich był zbyt wytrwały i zbyt zacięty, aby odpuścić. I aby sama Blanka nie obawiała się stawić mu czoła.
    Anton Milić, był kiedyś sługą na dworze Vlada Tepesa. Został wybrany spośród wielu sług na jeszcze jednego wampira należącego do dworu, a zarazem potrzebnego do stworzenia kogoś zupełnie nowego; triangulum, jakim stała się po rytuale Blanka. Nie wiedziała o tym, że akurat jego, jako setnego wampira, zaciągnięto siłą przed ołtarz z misą krwi, którą musiała wypić. Jednak w momencie, w którym przyłączył się do Tatarów podczas gonitwy za nią zrozumiała jedno; nic go nie powstrzyma przed zaznaniem zemsty. I tak, uciekała przed nim prawie sześć wieków, zmieniając tożsamość, ukrywając się w jakichś wioskach, lasach, czy miastach. Aż w końcu dotarła do tej szkoły. Miejsca, do którego Łowcy nie mieli wstępu. Nawet tacy jak Anton.
    Była północ. Blanka wymknęła się z pokoju i ubrana w czarny niczym smoła płaszcz z głębokim kapturem, pod którym ukryła równie ciemne włosy i część twarzy ruszyła w stronę najbliższego lasu. Szła całkiem raźnym krokiem, któremu towarzyszył stukot wysokich obcasów. Podczas pełni, takiej jak ta, gdy księżyc przybierał krwawą barwę, wszelkie rytuały i zaklęcia były silniejsze i trwalsze. Nie spodziewała się tutaj nikogo oprócz może jakichś zabłądzonych Dzieci Nocy. Ale tacy jej nie przeszkadzali. Bali się i nie wchodzili jej w drogę.

    [Nie ma sprawy <3 Dzięki za zaczęcie.]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Pod jaką dokładną nazwą mam dodać Twoją postać? 'Anton Lostbone (Milić)' czy po prostu 'Anton Lostbone'?]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Witam kolejnego pana! Wątek/powiązanie? :)]

    OdpowiedzUsuń
  9. [Tak, tak, zauważyłam. W sumie Anika też do wybitnie towarzyskich ludzi nie należy, a już w szczególności ostatnio. Czyli rozumiem, że z wątkiem lecimy? ;D]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Godzi mi się milutko żebrać o zaczęcie? Bo naprawdę nie lubię tego robić, nie jestem w tym najlepsza. Tak bardzo ładnie prooooszę. ;)]

    OdpowiedzUsuń
  11. Runy mówiły, że Anton jest gdzieś w pobliżu. Wręcz krzyczały o niebezpieczeństwie, jakie jej może grozić, jeśli pozwoli sobie na jakąś lekkomyślną decyzję. Musiała znaleźć się w maleńkim sanktuarium podczas tej pełni. Musiała znaleźć jakiś sposób na ominięcie każdego niebezpieczeństwa. A najpewniej, o dziwo, czuła się tylko w nocy. Co z tego, że najgorsze maszkary wychodziły na świat. Ona wśród nich czuła się najlepiej i najbezpieczniej.
    Gdy zatrzymała się na środku polany zaczęła usypywać z soli krąg ochronny. W razie, gdyby jednak wyrok run się spełnił... Wolała się upewnić, że nic jej nie zagrozi.
    Kiedy skończyła, wyjęła z torby małą księgę, porozstawiała świece, które zapaliła przy pomocy magii. Stała tyłem do ukrytego gdzieś Łowcy. Praktycznie nieświadoma jego obecności.
    Spojrzała na księżyc, który teraz oświetlał centralnie jej postać. Zsunęła powoli kaptur. I zaczęła szeptać zaklęcia, które miały na celu zerwanie jej więzi z Antonem. Więzi, która została zawarta w momencie wypicia jego krwi podczas rytuału. Więzi, dzięki której on ją zawsze znajdował.

    OdpowiedzUsuń
  12. To była jej jedyna szansa na uratowanie się, na ucieczkę. W końcu znalazła to zaklęcie, dzięki któremu mogła nareszcie być wolna.
    Oczy miała przymknięte, pomimo tego, że księga wciąż znajdowała się w jej rękach. Tekst był po łacinie, przez co bardzo łatwo mógł wszystko zrozumieć. Choć niektóre słowa zdawały się być w zupełnie innym, dziwnym dialekcie.
    Kiedy już miała rozciąć swoją dłoń, usłyszała głos. Ten głos.
    Zamarła, wpatrując się przed siebie. Odwróciła się powoli, a ogień buchnął wyraźnie w górę, nieomal przypalając samego wampira.
    - Niedługo pokażę Ci Twoją knajpę... - rzuciła hardo, choć czuła, jak każdy jej narząd jest ściskany przez niewidzialną rękę, która boleśnie je wykręcała. To strach. Strach przed kimś, kto nie odpuszczał od sześciu wieków.
    Powoli przesunęła ostrzem po wewnętrznej stronie swojej dłoni, a do nozdrzy Łowcy mógł dojść nęcący, inny zupełnie zapach krwi. Jeszcze moment, a pozbędzie się tego cienia na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  13. [Pan ze zdjęć jest tak cudowny, że... Ym... No po prostu cudowny jest, no ♥]

    OdpowiedzUsuń
  14. Krąg miał odciąć ją od wszelkich istot magicznych. Miał ją chronić przed ewentualnymi atakami, czy nieproszonymi "gośćmi". A tak? Wpatrywała się w oczy Łowcy, czując, jak jej nogi wręcz wrastają w ziemię. Jakby cała natura sprzeciwiła się przeciwko niej po to, aby ukarać ją za wszelkie grzechy i przewinienia.
    W myślach wymawiała zaklęcie, pozwalając krwi skapywać na pergamin. Ta, z początku jako jednolita plama zaczęła się rozdzielać na dwie części. Rozłączenie powoli się zaczynało.
    Ale gdy przeszedł krąg... Otworzyła szeroko oczy, rozchylając przy tym blade wargi.
    - Jakim cudem? - Spytała, widząc jak sunie w jej stronę. W ostatniej chwili przerwała zaklęcie, cofając się o krok. Myśl, Tepes, myśl... Musisz uciec. Nie możesz pozwolić mu Cię dopaść. Nie tu. Nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Tia, to ja wątku chcę. Ten z Briseis zacznę jak wrócę, po dwudziestym siódmym dopiero, przepraszam, ale za to ten, jeśli coś tam mi podrzucisz, mogę zacząć od razu, o, o. :D]

    Daphne Jackson

    OdpowiedzUsuń
  16. [Mam pomysł na powiązanie - masz ochotę na wątek?]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Hej, jakiś pomysł na wątek?]

    OdpowiedzUsuń

Tutaj pozostaw swój komentarz. Prosimy o kulturalne zachowanie w rozmowach między autorami. Prowadzimy je w nawiasach [kwadratowych].