niedziela, 1 lipca 2012

Witaj, rozgość się i pożegnaj się z normalnością!


Maryse "Mary" Fairchild

Ciałem siedemnaście, duszą osiemnacie lat
Nefilim przemieniony w wampira
Zamieszkuje pokój pierwszy w piwnicy

Powiązania | Więzy Krwi

Historia Maryse jest za długa by opowiedzieć ją dokładnie i niczego nie pominąć. 
Dziewczyna wychowywała się we Francji, a dokładniej w Marsylii. Jej matka wiedziała czym jest ta śliczna rudowłosa dziecinka z szarymi oczkami. Rodzicielka Mary uważała ją za demona. Nie chciała mieć z nią nic wspólnego, ale nie mogła oddać jej do adopcji, bo co sobie ludzie pomyślą? Maryse w końcu dowiedziała się, że jest córką śmiertelnej kobiety i Anioła. Po tej informacji nie zabawiła długo w domu. Matka wysłała ją do Szkoły dla Dzieci Nocy, by nie musieć już oglądać tego ”potwora”. Parę miesięcy później, Matthew Knight przemienił Mary w wampira. Dziewczyna wyjechała do Phoenix gdzie została zwerbowana jako płatny morderca. Niechętnie wróciła do szkoły, ale nie zabawiła tam długo. Znowu uciekła po śmierci ukochanej suczki. 
Jeździła po USA bez żadnego celu. W tamtym czasie straciła całe swoje człowieczeństwo. Cierpienie innych mało ją obchodziło. Liczyła się tylko krew. Pod swoje skrzydła wziął ją jeden z pierwszych wampirów i nauczył jak panować nad głodem. Dziewczyna opanowała chęć wyssania krwi z każdej żywaj istoty. Wtedy powróciły do niej moce, które miała jeszcze jako nefilim. Niestety przestała je kontrolować, przez co musiała znowu wrócić do Szkoły dla Dzieci Nocy. Tuż przed budynkiem szkoły została zaatakowana przez trzech łowców. Cudem uszła z życiem, ale w czasie walki została poważnie zraniona w lewą rękę, a rana nie chce się zagoić. Do tego zgubiła pierścień, który chronił ją przed słońcem.



Maryse stara się wprowadzić trochę anarchii do szarego szkolnego życia wszystkich uczniów i nauczycieli. Jeżeli łamie zasady to mocno i raz na zawsze. Uwielbia dręczyć nauczycieli swoimi szalonymi pomysłami. Jest zwariowaną utopistką, która patrzy na świat tak pozytywnie jak się da. Niektórzy zarzucają jej, że jest idealistką. Zazwyczaj patrzy tylko na te jasne strony życia. Cholernie szczera. Jeżeli nie jesteś pewny czy chcesz poznać prawdę to jej nie pytaj. 
Kocha alkohol, a miłością jej życia jest Jack Daniels. Oprócz tego gustuje w imprezach do białego rana, wyścigach motocross'owych, szybkich autach, luksusie i hazardzie. Dziewczyna kocha jeździć na łyżwach, rolkach deskorolce czy na snowboardzie.
Niestety jak każda istota ma wady. Lubi sobie dłużej pospać przez co często spóźnia się na zajęcia, lub w ogóle nie przychodzi na nie. Jest strasznie niecierpliwa. Nie potrafiłaby ustać, lub usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż przez pięć minut. Szybko się nudzi, dlatego prawie zawsze zasypia na lekcjach. Mary wypowiada swoje myśli bez strachu i jakichkolwiek filtrów. Jest to powodem większości kłótni. Nie potrafi słuchać o cudzych problemach. Jeżeli chcesz się komuś wyżalić na ramieniu to nie idź do niej. Na pewno cię wyśmieje i bardzo ostro skrytykuje twoje g*wniane problemy. Kiedy jest smutna zamyka się w sobie, albo w pokoju. Czasami też wyjeżdża jak najdalej się da, żeby odpocząć i poukładać sobie pewne sprawy. 




Maryse jest wysoką i chudą dziewczyną, ale zaokrągloną tam gdzie trzeba. Z wiekiem jej długie włosy ściemniały i teraz mają ciemnoczerwoną barwę, a nie wściekle rudą. Szare oczy panienki Fairchild hipnotyzują każdego kto w nie spojrzy. Wąskie usta, zazwyczaj pomalowane na czerwono, uśmiechają się przyjaźnie, lub złośliwie do każdej napotkanej osoby. W jej szafie znajdują się ubrania w ciemnych, białych lub szarych kolorach. Nie nosi butów na obcasach, ponieważ i tak jest wyższa od większość mężczyzn. Uwielbia biżuterię, w szczególności pierścionki i bransoletki.



Zdjęcia pochdzą ze strony: Masha-sedgwick.tumblr.com
Na zdjęciach: Masha Sedgwick


33 komentarze:

  1. [Witaj, odbieraczu normalności ;3]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Na wątek z Mattiem chęć chyba jest, hm?]

    OdpowiedzUsuń
  3. [ A dziękuje za przywitanie ^^ mogę zacząć o ile podrzucisz jakiś pomysł ( moich większość zużyłam na kartę )]

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Może być ^^]

    Lexy jak co wieczór szła pod postacią pumy na tyły szkoły,by bez problemu przeskoczyć tutejsze mury. Kiedy znalazła się po drugiej stornie znów można było dostrzec ludzką posturę. Kilka minut zajęła jej droga do klubu w którym dzisiaj miała mieć swój występ. Jak zwykle na rozgrzewkę zamówiła coś do picia i rozejrzała sie po lokalu. Nie wiadomo czemu szczególną uwagę zwróciła na bile,które toczyły sie po stole bilardowym. Tak to własnie były momenty,gdy jakieś zwierzęce instynkty brały górę i to cos ją zainteresowało. Na początku nie wyczuła nic od dziewczyny,która z wielkim skupieniem trzymała pod odpowiednim kątem kij.

    OdpowiedzUsuń
  5. [To dawaj pomysła, chmaro nieczysta :*]

    OdpowiedzUsuń
  6. [O! Bardzo mi się podoba. Pozwól, że zacznę.]

    Kiedy Shirley wstała rano od razu przyrzekła sobie, że nigdy już nie poluje z innymi łowcami. Jednak po przemyśleniu tego pomysłu zrezygnowała z niego, ponieważ od razu zaczęły by się plotki o tym, że pewnie chce ich zdradzić albo już to zrobiła. Powodem tych przemyśleń była spora rana na jej udzie, którą nabyła kiedy zaatakowali jakąś zmutowaną wampirzyce. Nie była pewna czy aby na pewno była zmutowana, ale wyróżniała się wśród swojej rasy, więc musiała być nadzwyczajna.
    Przemieszczała się po pokoju utykając i co chwile łapiąc się pobliskich przedmiotów. Kiedy w końcu udało jej się doprowadzić do porządku, sprawdziła co się dzieje z jej raną. Podniosła delikatnie nogawkę spodni i spojrzała na bandaż, który był teraz cały czerwony. Szybko zmieniła go i znów przybrała na twarz swój codzienny uśmiech. Zdecydowała się, że wyjątkowo zamiast szpilek ubierze trampki.
    Po chwili szła już korytarzem w swoich okularach. Mierzyła wszystkich przenikliwym wzrokiem. Nie mogła co prawda teraz nikogo zabić, ale zawsze mogła namierzyć kolejne ofiary. Przystanęła nagle widząc wampirzyce, którą zaatakowała wczoraj. Musiała się odegrać. Podeszła, więc do niej ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
    - Przepraszam masz może chusteczkę? - zapytała nawet nie myśląc. Po chwili miała ochotę uderzyć się otwartą dłonią w czoło. Mogła wymyślić coś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Leszy szybko zorientowała sie że coś jest nie tak,ale na razie trzymała sie na uboczu. Nie lubiła sie mieszać w takie sytuacje, to jakoś nie leżało w jej naturze, jednak kiedy dziewczyna upadła w mgnieniu oka znalazła sie przy niej. wystarczył teraz jeden głębszy oddech,by poczuła czym dziewczyna jest. Opara ją jako tako o siebie i wstała na równe nogi.
    -Hej, hej..-wołała lekko nią postrzygając,a jednocześnie idąc w kierunku drzwi- słyszysz mnie?-pytała niepewnie patrząc na jej twarz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Shirley zamknęła na sekundę oczy żeby się opanować. Nienawidziła takich osób. Co by było jakby na przykład była chora. Coś by się jej mogło stać. Co prawda sama czasami paliła, więc nic jej się nie stało, ale zirytowała się. Zacisnęła z całej siły zęby i odkaszlnęła. Popatrzyła na dziewczynę i parsknęła cicho. Teraz była pewna, że dziewczyna jest wampirem, ponieważ twarz miała poparzoną od promieni słonecznych. Kaszlnęła cicho, chcąc zwrócić na siebie uwagę.
    - Nie wiem czy wierz, ale istnieję takie coś jak Lapis Lazula, czyli takie coś co chroni wampiry przed słońce - powiedziała tonem ociekającym pogardą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam, że jedna z moich przyjaciółek wróciła do Szkoły. Och, oczywiście, cieszyłam się z tego niezmiernie. Tylko czemu, do jasnej Anielki, nie przyszła się ze mną przywitać?! Takie zachowanie było nie do pomyślenia, i stwierdziłam, że skoro góra nie przyszła do Mahometa to Mahomet przyjdzie do góry.
    Stanęłam przed drzwiami zdeprawowanej wampirski Maryse Fairchild, do której miałam jednakże ogromny sentyment, i zastanawiałam się, jak najlepiej ją powitać. Zdecydowałam się na nieco brutalności.
    Silnym kopniakiem, którego nauczyłam się na pewnych zajęciach ze sztuk walk, otworzyłam wrota do jej piwnicznej jamy i wparowałam tam, gadając jak opętana.
    - Wstawaj, szkoda życia. Chociaż tobie to różnicy nie robi, ale wstawaj, szkoda mojego życia. Miałaś przyjść się przywitać i co?! Tak to można na ciebie liczyć. Wstawaj żesz, idziemy na lody. Ogłuchłaś!? – Podniosłam nieco głos, żeby się upewnić, że na pewno mnie usłyszała, po czym podbiegłam do jednego z dwóch okien w pokoju Mary i zerwałam zasłony, bo były dla mnie za ciężkie, by je zwyczajnie rozsunąć. Usłyszałam jedynie pisk, wrzask i łupnięcie, jakby pod kimś zawaliła się podłoga. Ewentualnie, jakby Mary spadła z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przerażona piskami i wrzaskami Mary skierowanymi do mojej osoby, zamachałam rękami, dokładnie nie wiedząc, co czynię, a zasłona wróciła na swoje miejsce.
    - O. Magia – powiedziałam, niezbyt roztropnie czy rezolutnie. Niespodziewany powrót mocy zaskoczył mnie i ucieszył na tyle, że spróbowałam powtórzyć swoją sztuczkę w drugą stronę. Cóż… Zmienił się jedynie wyraz mojej twarzy.
    Spojrzałam na jęczącą na ziemi dziewczynę i prychnęłam. Miała za swoje! Rany jej się szybko zagoją, ale ma przynajmniej nauczkę, że nie należy ściągać lapis-lazuli pod żadnym pozorem.
    - Czyś ty oszalała?! Dookoła czają się sami Łowcy, a ty sobie tu beztrosko śpisz bez jedynej ochrony w ciągu dnia, jaką posiadasz? Gdzie masz lazuli?

    OdpowiedzUsuń
  11. Lexy mogła się tego spodziewać po wampirzycy,ale jakoś i tak w oczach było widoczne zdziwienie,które natychmiast zastąpiło znudzenie. Panna Kazuma bez problemu zamieniła swoje piękne paznokcie w pazury pumy,a za plecami nieznajomej pojawił sie jej ogon. Lekkim ruchem pociągnęła wampirzyce za bluzkę do tyłu.
    -Może trochę przyjaźniej-mruknęła kiedy jakoś dotknęła stopami stabilnego gruntu.- Ja jestem tylko L E X Y-przeliterowała uważnie jej sie przyglądając- Ale już mam dla ciebie radę, jeśli nie chcesz -tutaj pokazała pazurem jakby odcinała sobie szyję- To zrób cos z tym mdleniem-tak Lex potrafiła być bezpośrednia i niekoniecznie przy tym miła. Z resztą kto byłyby miły dla kogoś,kto dziękował za wyniesienie z klubu przygwożdżeniem do ściany.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Zacznę Mary, obiecuję. Podsuń mi jednak chociaż pomysł co do miejsca ich spotkania, błagam xD Bo sam jestem (pewnie przez te upały) jakiś taki wypruty z pomysłów trochę.]

    OdpowiedzUsuń
  13. [A no wróciłam ^^ Przecież obiecałam, że wrócę ;3]
    Tak naprawdę nikt nie znał powodu, dla którego Sky tak nagle zniknęła ze szkoły. Stało się to z dnia na dzień - najpierw była, potem już tylko uczniowie i całe grono pedagogiczne dziwili się, że młoda Jannesen tak szybko podjęła decyzję o odejściu. Wszak z nikim się nie żegnała, nikomu nie mówiła, co planuje robić. I choć wróciła do swojej ukochanej szkoły, to pewne sprawy nadal miała zamiar zachować tyko i wyłącznie dla siebie. Nie każdy przecież musiał wiedzieć o każdym wszystkiego. Sky pragnęła prywatności jak niczego innego i nikomu zwierzać się ze swoich problemów nie miała zamiaru.
    Ledwo weszła na salę treningową, a w jej stronę poleciała kukła. Nie panując nad swoimi odruchami, pisnęła głośno i w ostatniej chwili odskoczyła w bok. Spojrzała na 'zamachowca', ale zamiast na niego krzyczeć, uśmiechnęła się szeroko.
    - To tak się wita teraz przyjaciółki po niemal rocznej rozłące?

    OdpowiedzUsuń
  14. W duchu Shirley skakała z radości dlatego, że dziewczyna jej nie poznała. Chociaż kto przypatruje się wrogowi kiedy walczą na śmierć i życie?
    - Cóż może po prostu nie umiesz szukać - powiedziała z nutką kpiny w głosie, ale po chwili parsknęła śmiechem. - Jeśli tak, to jesteś jedynym wampirem, który lubi takie rzeczy.
    O mało co nie wybuchnęła śmiechem. Miała wrażenie, że dziewczyna robi wszystko żeby tylko od niej poszła. Zaczynała wierzyć w to, że jest irytującą osobą.

    OdpowiedzUsuń
  15. - Walczyłaś z trzema Łowcami na raz?! – pisnęłam przerażona, rzucając się w stronę przyjaciółki. Zrobiło mi się przykro, że tak ją potraktowałam, ale nie miałam czasu na przeprosiny. Zaczęłam ją ściskać z radości, że udało jej się przeżyć starcie z Łowcami.
    - Zrobię ci ten pierścień! Wskaż mi wzór, a będziesz go miała w przeciągu kilku godzin! – powiedziałam z tej euforii, nie zastanawiając się, jak wykonam magiczną biżuterię bez pomocy magii. Najwyżej zaniosę ją do dyrektorki, wie, o co chodzi, więc mi pomoże, stwierdziłam w myślach, wciąż tuląc się do Mary.

    OdpowiedzUsuń
  16. Lexy spojrzała na nią chowając tym samym kocie pazury i ogon.
    -Tak zdecydowanie lepiej-wyznała,gdy usłyszała podziękowania,ale jej ton głosy nie zmienił się w żadnym wypadku. Taki już był jej kochany charakterek.
    -I tak muszę wrócić-odepchnęła się rękami od ściany w kierunku klub- Mam występ-wyjaśniła,gdy przechodziła przez próg.

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdyby Shirley nie planowała zabić tej dziewczyny to może by ją polubiła. Większość swoich ofiar w jakimś sensie lubiła. Przeszukała torbę, którą zabierała ze sobą wszędzie, w poszukiwaniu jakiegoś naszyjnika z Lapis Lazuli. Pomyślała sobie, że jeśli dziewczyna i tak pewnie zginie to niech chociaż trochę sobie pochodzi. Przeklęła w myślach, że zapomniała spakować takiej błahej sprawy. A jakby dobrze poszło to dziewczyna może bardziej by ją polubiła.
    - Tak w ogóle to jestem Shirley - powiedziała nawet nie patrząc na dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  18. [W porządku, spróbuję coś tam wystukać xD]

    Doprawdy nie mógł uwierzyć w to, że nauczyciele w Szkole dla Dzieci Nocy jeszcze dawali swoim uczniom szlabany. Przecież wiele wychowanków miało naprawdę sporo lat na swoim koncie (jak właśnie na przykład Matt) i bawienie się z nimi w różnego rodzaju kary było trochę... żałosne. W każdym razie tak było, a że Knight lubił łamać zasady to niestety dość często owym szlabanom ulegał. Tym razem znów mu się oberwało, kiedy po raz któryś nie pojawił się na wampirologii i nauczyciel tego przedmiotu najnormalniej w świecie się zdenerwował. Wyznaczył Mattowi karę w postaci pomocy w szkolnym gabinecie pielęgniarskim. Chłopak nie protestował. Wydawało się to być lepszą opcją od, na przykład, bezczynnego siedzenia w kozie. Zresztą w ten sposób mógł wejść w naprawdę dobre układy z pracownikami owego gabinetu co znacznie ułatwiłoby mu zdobywanie pożywienia.
    Zdziwił się jednak, kiedy drugiego dnia 'pracy' w gabinecie natknął się na Mary. Po pierwsze dlatego, że wcześniej w szkole jej jeszcze nie widział, a po drugie dlatego, że przecież była wampirem i jej rany goiły się dość szybko.
    - Fairchild, co Ty do diabła tutaj robisz?- zapytał niemal natychmiast.
    Tak, tak. Jego głos znów brzmiał niemal jak ton zatroskanego ojca. Na jego twarzy wykwitł jednak uśmiech. Cieszył się, że znów ją widzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. - To jeszcze mnie tak nie kochasz? – zaśmiałam się cicho, całując Mary w policzek. – Zrobię ci go, zrobię. Ale musisz na siebie bardzo uważać do czasu, gdy mi się to uda. – Ciekawe kiedy to będzie… Najpierw musiałabym władać odrobiną magicznej mocy. - I obiecaj, że zaczniesz w siebie wierzyć. Nawet najlepszych Łowców powaliłabyś na łopatki – „Ta… Padliby ze śmiechu…”, dodałam w myślach, nieco kąśliwie, choć wcale tak nie uważałam. Moja przyjaciółka umiała o siebie dbać.

    OdpowiedzUsuń
  20. Lexy bez problemu wystąpiła dając z siebie wszystko co mogła. Tak, kochała śpiewać i chyba mimo wszystko nie zamierzała tego rzucić nawet jeśli takie występy groziły spotkanie z łowcami w cztery oczy lub szlabanem nadanym przez nauczycieli. Tych drugi zdecydowanie się nie obawiała. Nie kryła zaskoczenia,gdy zobaczyła że dziewczyna na nią zaczekała.
    -Niestety na dzisiaj nie mam już innych planów-powiedziała narzucając na głowę kaptur z kolcami. Ruszyła powolnym krokiem w kierunku szkoły,bo nie śpieszyło jej się znów widzenia tych przysłowiowych "swoich czterech ścian". Odetchnęła głęboko i wyczuła jakiś dziwny zapach.
    -Hej -zawołała rozglądając sie dookoła- Nie uważasz że jakoś ostatnio dziwnie pachnie cała okolica-powiedziała,a każdy mięsień miała już napięty. Wiedziała ze to prawdopodobnie łowcy,bo żadne dziecko nocy tak nie pachniało. Wiedziała również że nie są oni chyba na tyle głupi żeby zaatakować ich dwójkę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Naprawdę, naprawdę, naprawdę tęskniła za szkołą. A zwłaszcza za przyjaciółkami, ale kiedy Mary niemal miażdżyła ją w swoich ramionach, marzyła tylko o tym, aby dziewczyna po prostu się od niej odsunęła. Kiedy tak pomału zaczynało brakować jej powietrza, Mary odsunęła się od niej. Odetchnęła.
    - Łoł, Mary… - wykrztusiła najpierw, ale zaraz się szeroko uśmiechnęła.
    Tak, tutaj czuła się dużo lepiej niż poza murami szkoły. Tutaj czuła się ważna i potrzebna. Tutaj czuła, że… Że ma dla kogo żyć, bo komuś naprawdę na niej zależy.
    - No wiesz… Włóczyłam się to tu, to tam… Tak sobie świat zwiedzałam, ale kiedy jakiś dzieciak próbował wyrwać mi ogon, stwierdziłam, że tutaj jednak czuję się dużo lepiej – zaśmiała się wesoło.

    OdpowiedzUsuń
  22. Lexy tez miała dobry słuch,wiec już zdążyła się przemienić w pumę nim dziewczyna ją poinformowała o "ucieczce". W ramach jakiegoś protestu, czy objawu zezłoszczenia wydała z siebie ni to głośne warkniecie, ni to miauknięcie. Jak ona nienawidziła łowców. Życie chyba mieli za nudne i musieli się zabawiać kosztem dzieci nocy. Puma szybko nabrała odpowiedniej prędkości i wiedziała,że łowcy raczej ich nie dogonią. Swego czasu Lexy dużo trenowała,by móc sprawniej sobie radzić w takich sytuacjach, bo przecież często sama opuszczała klub i musiała wrócić do szkoły. Kiedy usłyszała że podjęli za nimi wyścig spróbowała jako tako dogonić wampirzyce i wskazać jej znacznie ruchem głowy mała uliczkę. Znała dobre skróty, gdzie dzieci nocy miały przewagę i szybciej mogły dostać się na teren bezpieczny. Niestety kiedy skręciła jej ogon został w tyle,a oni to wykorzystali i czymś ją w niego trafili. Zawyła z bólu,ale biegła dalej. starała się to cos strzepnąć,ale uczepiło się jak cholera.

    OdpowiedzUsuń
  23. MARY ;*;*;*;*;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Matthew Knight31 lipca 2012 16:01

    - A czemu nie?- uśmiechnął się zadziornie, a potem spojrzał na wyraźnie niezadowoloną pielęgniarkę.
    Zaczęła na niego wrzeszczeć, że najpierw trzeba pukać, a już szczególnie w takim miejscu jak to. Knight uniósł dłonie w geście obrony, a na końcu mruknął coś co miało być przeprosinami. Wtedy znów spokojnie mógł spojrzeć na przyjaciółkę.
    - Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. Nie spodziewałaś się mnie z powrotem w szkole czy jak?- uniósł brwi- No i co, do diabła, Ci się stało?

    OdpowiedzUsuń
  25. Knight jako wampir węch miał przecież jeszcze bardziej wyczulony, więc nic dziwnego, że skrzywił się niesamowicie, kiedy tylko poczuł zapach zgniłozielonej maści. Chciał rzucić jakąś uwagę na ten temat, ale nie chciał denerwować pielęgniarki jeszcze bardziej. Szczególnie, że miał tutaj 'pracować' jeszcze kilka dni.
    - Wiem, że jestem, ale tak się składa, że Ty również- wzruszył ramionami, a potem obserwował zachowanie dziewczyny.
    Już otwierał usta żeby coś powiedzieć, kiedy nagle kobieta w białym kitlu ponownie zaczęła niesamowicie krzyczeć ze złości. Matt zamrugał. Musiał przyznać, że jak na pielęgniarkę miała ona naprawdę mało cierpliwości. Wampir jednak nie mógł się oprzeć i zaśmiał się pod nosem, widząc całą tą szopkę. Wtedy kobieta zwróciła swoją purpurową twarz w jego stronę, zdzieliła go bandażem w głowę, a następnie głośno oznajmiła, że ma ich gdzieś, idzie na kawę i kiedy się nagadają mają jej dać znać. Już po chwili w gabinecie byli tylko we dwójkę.
    - Co wstąpiło w tę kobietę?- wyszeptał, masując czubek głowy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Chłopak przekrzywił głowę. Nie był do końca pewien czy dziewczyna powinna ową maść zmywać. Fakt, śmierdziała potwornie, ale widocznie pomagała.
    - Dlaczego właściwie się tutaj zakradasz?- zmarszczył brwi, bacznie ją obserwując- Właściwie to nadal nawet nie powiedziałaś mi co Ci się stało- wskazał na jej zabandażowaną rękę.
    Zaraz potem podszedł do niej i odsunął ją od szafek.
    - A teraz czego szukasz? Mogę Ci pomóc. Odrabiam tutaj od kilku dni swoją karę i już wiem gdzie co leży.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dochodziła dziesiąta wieczorem. Siedzenie w samotności i oglądanie łzawych filmów przed telewizorem było ostatnio dla Rebekah drażniąco codzienne. Tęskniła za czasami gdy whisky kończyło się w towarzystwie przyjaciół. Klub był przestronny i nowoczesny. Z wielkich głośników dochodziły zmiksowane odgłosy muzyki House i Dubstep, a DJ wylewał z siebie siódme poty. Rebekah ominęła tłum tańczących i usiadła przy barze. Obok niej siedziała smukła, piękna dziewczyna z burzą rudych włosów. Musiała mieć mocną głowę. Rebekah uśmiechnęła się w stronę nieznajomej.
    - Człowiek pije tyle tylko wtedy kiedy chce kogoś pocałować, albo zabić. Lub kiedy jest Rebeką Mikaelson. Czyżbym musiała dodać do tej listy jeszcze jedną nazwę własną?

    OdpowiedzUsuń
  28. [Jeeeeeeeeny, przepraszam, Boże kochany, Koopa Troopa przy mnie to nic. Zaraz ci naskrobię wątek, naprawdę, tylko podaj mi jakieś miejsce, gdzie mogę spotkać Mary, bo się zastrzelę chyba z braku pomysłów. :<]

    OdpowiedzUsuń
  29. Trzeba przyznać, że Elaine praktycznie w ogóle nie wychodziła ze swojego pokoju. Nie przesiadywała już na stołówce, nie błądziła nigdzie w okolicach szkoły ani nie spędzała godzin w bibliotece. Kursowała jedynie ze spuszczoną głową między pokojem a klasami, co jakiś czas wymykając się po cichu do sali tanecznej. Teraz jednak postanowiła to zmienić, chciała chociaż trochę się... uspołecznić. Powędrowała więc do biblioteki, zaczytana w kolejnej książce Deana Koontza. Wyobraźcie sobie jej minę, kiedy usłyszała kogoś poruszającego się niedaleko niej, a po spojrzeniu na własny zegarek, zorientowała się, że się tutaj zdecydowanie zasiedziała. Podniosła się więc leniwie, mrucząc coś pod nosem, aż w pewnym momencie odwróciła się i ujrzała Mary, która wydawała się czegoś szukać na półkach pełnych wszelkich książek.
    - Mary! Jak ja ciebie dawno nie widziałam! - pisnęła szczęśliwa Carter, aż podskakując w kierunku przyjaciółki. Radość aż biła z Nefilim, która niewiele czekając na reakcję czerwonowłosej dziewczyny, uścisnęła ją mocno. - Wpadłabym do ciebie wcześniej, ale ostatnio w ogóle na nic siły nie miałam. Zresztą nieważne, nieważne, mniej o mnie, więcej o tobie! Co się działo ciekawego u ciebie jak mnie nie było w pobliżu? Jakieś nowe znajomości, może chłopak? Powiedz, że nie zapomniałaś o mnie! Podobają mi się twoje włosy, robiłaś coś z nimi? Hm, hm, hm? - nawijała jak szalona Elle. To właśnie była panienka Carter o późnej godzinie: wszystko było dla niej zabawne i wszystko wprawiało ją w dobry humor. No, może zbyt dobry.

    [Łoooo... To taka ja, pisząca wątki bez sensu. Nic lepszego nie wymyślę, więc nie bij, błagam! :>]

    OdpowiedzUsuń
  30. 20 year old Web Designer III Janaye Nevin, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Funny Bones and Playing musical instruments. Took a trip to Palmeral of Elche and drives a Gurney Eagle Mk1. najlepsza strona

    OdpowiedzUsuń

Tutaj pozostaw swój komentarz. Prosimy o kulturalne zachowanie w rozmowach między autorami. Prowadzimy je w nawiasach [kwadratowych].